Tajemnica Magnusa
Schowałem pod habit oba zwoje , powoli zamknąłem drzwi i oświetlając sobie drogę resztką topniejącej świecy udałem pospiesznie do biblioteki
Ukryłem zwoje w najbezpieczniejszym dla nich miejscu w bibliotece, tam nikt oprócz mnie nie będzie ich szukał.
W bibliotece moim ziemskim królestwie poruszałem się bez trudu. Dla innych był to mroczny niekończący się labirynt , ja znałem ją jak własną kieszeń. Godzinami badałem jej niezmierzone korytarze wypełnione po sam sufit ginącymi w mrokach zapomnienia manuskryptami .Z lubością kluczyłem po jej tunelach , schodach i platformach , po których tylko ja umiałem się swobodnie poruszać. Dla mnie każda znajdująca się tu książka posiadała własną dusze i podczas czytania mogłem ją poznać. Jej wielki duch odradzał się i stawał się silniejszy , przez co nie popadał w zapomnienie. Całymi dniami zajmowałem się księgami , sprawdzałem ich stan, jakość papieru , stopień ich zniszczenia , oglądałem grzbiety i okładki . Są tu książki heretyckie traktujące o budowie ziemi , składzie skał i wiele innych , których nie byłem w stanie przeczytać , napisane w wielu językach .Wiele z nich studiowałem potajemnie unikając wzroku innych braciszków , przyświecała mi tylko malutka świeca dająca nikłe światło . Kiedy je czytałem litery w mojej głowie układały się w niebiańską wizje doskonałości, dla mnie tylko Bóg i książki były doskonałe.
Moja chęć wiedzy była niezaspokojona, zawsze było coś do przeczytania , wśród Braci uchodziłem za mruka i dziwaka , którego nie obchodziło nic co nie było książką . Upajałem się unoszącym się kurzem i zapachem rozsypujących się starych ksiąg , co nie dla wszystkich było zrozumiałe. Musiałem znaleźć odpowiednie i bezpieczne miejsce dla pergaminu, wszedłem w plątaninę półek , kluczyłem po nich długo nie mogąc się zdecydować , jakie miejsce wybrać . Skręciłem jeszcze kilka razy , jakbym próbował kogoś zgubić , wreszcie znalazłem odpowiednie miejsce .Podszedłem do regału z księgami o życiu świętych, ukląkłem przy nim , wielka czarna księga oprawiona w skórę wystawała niepozornie ze skraju jednego z regałów , najostrożniej jak mogłem wyjąłem ją z regału, zdmuchnąłem z okładki kurz, przekartkowałem jakbym widział ja po raz ostatni , z zachwytem wdychałem jej zapach, zapamiętałem jej tytuł "ŻYWOT ŚW. HIERONIMA " , złożyłem pergamin na pół i wsunąłem go między kartki.