Social media
Wstał jeszcze przed południem. Nie miał czasu na sen, musiał pracować. Zalogował się na Facebooku, żeby widziała, że jest dostępny. Nie było jej.
Starał się odzywać rzadko. Musiał panować nad sobą, żeby nie poczuła cienia nachalności. To ona musiała łaknąć kontaktu z nim.
Pisała jeszcze wieczorem, po jego wylogowaniu.
– Zadziwiasz mnie, wiesz?
– Już Cię nie ma. Do jutra zatem, całuśniku :*
No proszę. Pocałunek zadziałał.
– Zadziwiam Cię? W jaki sposób? – odpisał.
Zadzwonił telefon.
– Powiedziałem, nie popędzać mnie.
– Klientowi się śpieszy. Jeśli tego nie rozumiesz, znajdziemy kogoś innego.
– Powodzenia. – Wiedział, że to nie takie proste.
– Pojutrze ma być u ciebie. Jutro przygotujemy pokój.
To dało się zrobić, chociaż nie bez ryzyka.
– Dobrze, pojutrze. – Rozłączył.
Nieczułe gnoje.
Gdzieś mieli jego pracę. Bez nich byłaby o wiele przyjemniejsza, a obrazy lepsze. Ale dzięki nim miał pieniądze i mógł poświęcić się tworzeniu. Dodatkowo załatwiali opium, o które bardzo ciężko w Polsce.
Był zmęczony, musiał zjeść i zabrać się za gruntowanie trzeciego płótna. Nie dostrzegał żadnej pracy twórczej w montażu krosien i obijaniu materiału, dlatego kupował gotowe podobrazia z najwyższej jakości lnianym płótnem, koniecznie surowym. Co innego gruntowanie. Uważał, że od tego wiele zależy i powinno być częścią pracy artysty.
Zjadł byle co i zabrał się za pracę. Nie ćpał przy tym. Do tego lepszy był jasny umysł.
Tumdum.
Jest!
Był ciekaw, co odpisała, w jaki sposób ją zadziwiał, ale nie oderwał się od sztalugi. Musiał skończyć pierwszy etap gruntowania, inaczej klej kostny podeschnie. Całe płótno musiało schnąć równo.
W końcu usiadł przed komputerem i odczytał wiadomość.
– Myślę, że już wiesz, w jaki sposób...
Zastanawiał się, jak to wykorzystać, co napisać. Z tyłu głowy dźwięczało słowo – pojutrze.
Tylko nie naciskaj.
– Domyślam się jedynie. Choć przecież mogę się mylić i wyobrażać sobie nie wiadomo co.
– Co takiego Pan tam sobie wyobraża, co? ;)
– Nie powiem, proszę Pani ;) Wolę swoje domysły trzymać na wodzy. Na pewno w pierwszej kolejności chciałbym zadziwić Cię moją sztuką, póki znasz mnie tylko trochę. Potem osąd będzie zniekształcony znajomością osobowości artysty :)
– Jestem bardzo ciekawa Twoich obrazów. Nie dasz się namówić na zdjęcie choć jednego?
Przewrócił oczami.
Przecież rozmawialiśmy o tym.
– Absolutnie! To tak jakby stwierdzić po zdjęciach potraw, że kucharz smacznie gotuje. Chciałbym, żebyś wydobyła z mojej pracy jak najwięcej. Najlepsza soczewka nie dorówna ludzkiemu oku, a lampa - pełnemu dziennemu światłu.
Czekał, aż się domyśli, o co mu chodzi, a najlepiej, jeśli sama wpadnie na pomysł, żeby zobaczyć na własne oczy.
– No, mała, jesteś niegłupia – powiedział do ekranu.
– Może kiedyś uda mi się zobaczyć ;) – odpisała.
– Z chęcią zrobię dla Ciebie prywatną wystawę, ale wcześniej chciałbym zaprosić Cię na kawę. Muszę sprawdzić, czy nie jesteś jakąś psychopatką :)
Patrzył tępo w okno i czekał, aż pokażą się podskakujące kropeczki.