Sen Marty \ marta i mnich rozdział 2
Twarz Marty przybrała dziwny grymas , na usta cisło jej się tysiące pytań, jednak dała staruszkowi skończyć , nauczono ją w domu , że seniorom się nie przerywa. Staruszek kontynuował , patrząc Marcie głęboko w oczy ,czuła jakby wypalał w nich swoje piętno, znak, po którym wszyscy ją rozpoznają, na szczęście to uczucie szybko minęło i skupiła się na wypowiedzianych przez niego słowach.
- Oprócz cennego dzieła "Opus Maius" traktacie o teologii, matematyce i lingwistyce nie znaleźliśmy nic, co naprowadziłoby nas na jakiś konkretny ślad. Nie wiemy nawet ,czy jego zapiski są tylko filozoficzną teorią - zakończył ochrypłym głosem stary mnich
- Może rzeczywiście alchemik coś znalazł - spytał Edward
- Jeśli , nawet coś znalazł, to nadal nie mamy pojęcia jak odnaleźć i uruchomić przejście i czy w ogóle powinniśmy go szukać , nie wiemy co się stało z alchemikiem ,czy jeszcze gdzieś opisał swoje odkrycie i kto jeszcze o nim może wiedzieć, może na zawsze powinno to zostać nie odkrytą tajemnicą -
po tak długim monologu starzec zmęczony opadł na pobliskie krzesło, podtrzymywany przez swojego ucznia
- Mistrzu nie możesz się tak przemęczać , to ponad twoje siły- odparł strapiony chłopiec
- Nic mi nie jest , to tylko niepotrzebne emocje, zaraz mi przejdzie ! – odpowiedział gniewnie stary Bibliotekarz
- Trzeba za wszelką cenę ukryć te dokumenty w bezpiecznym miejscu, z dala od ciekawskich spojrzeń- zaproponował Brat Edward
- Masz racje , tylko osoby posiadające tę wiedzę, będą mogły przechodzić swobodnie tymi korytarzami w obie strony, a wiedza ta nieodpowiednio wykorzystana może sprowadzić na nas jakieś nieszczęście, musimy zrobić wszystko, aby ta mądrość nigdy nie wpadła w nieodpowiednie ręce - powiedział do zebranych Zygfryd oczekując na ich aprobatę .
Kiedy Brat Bibliotekarz na chwilę odpoczął , poczuł , że wstępują w niego nowe siły, zamierzał dokończyć przerwaną przez zmęczenie wymianę słów:
- Odnalazłem kilka niejasnych notatek Magnusa , jednak nadal brakuje mi jakiegoś klucza, który by to wszystko wiązał w całość, może niektórzy podświadomie sami potrafią znaleźć drogę do nas, to tylko przypuszczenia i tylko ty jesteś na to dowodem , myślę, że twoje pojawienie się tutaj nie było przypadkowe. Sądzę, nawet , że wejście do kośćioła jest jednym z przejść miedzy naszymi światami.- wypowiadając te słowa starzec znowu nie ufnie spojrzał na Martę
Im dłużej tego słuchała miała wrażenie, że jej zmysły napinają się do ostatnich granic możliwości, a ze zdenerwowania robiło jej się gorąco, czuła, że jej twarz płonie, a ciało przeszywają fale gorących i zimnych dreszczy.
Niespodziewanie do rozmowy wtrącił się Zygfryd zaniepokojony stanem dziewczyny, położył starcowi ręką na ramieniu i przejął kontrolę nad wymykającą się sytuacją, zaczął przemawiać do niej, nieco spokojniej, aby uciszyć jej nadszarpnięte nerwy, kiedy zauważył, że jej stan zaczyna się poprawiać, poczuł ogromną ulgę i kontynuował przerwaną przed chwilą rozmowę.
- Tutaj jest rok 1305 może cię to zdziwi, ale niektóre wydarzenia z mojej epoki mogą mięć ogromny wpływ na twoje czasy - mówiąc to podrapał się po brodzie.
Podczas tej przemowy Marta z ciekawością przypatrywała się zgromadzonym wokół stołu mnichom, próbując czegoś się o nich dowiedzieć na podstawie ich wyglądu i sposobu w jaki się poruszają.