Rozdziały 9-22
- Nie musisz się nas bać. Nie zabijamy ludzi.
- Spoko, widziałam, jak tamta laska z zadowoleniem podziękowała ci za to, że wyssałeś z niej trochę krwi. – skwitowała. – I co teraz? Zamierzasz wbić we mnie te swoje obleśne kły? Proszę bardzo. Może wtedy wreszcie zaznam spokoju. A może chcesz mnie pocałować? No dalej, zrób to. Masz do tego smykałkę. Pocałuj mnie, potworze! – krzyknęła zrozpaczona.
W tym momencie nie wytrzymał. Podszedł do niej i ocierając łzy z jej policzków pocałował. Chciała uciec, wyrywała się i krzyczała.
Zmusił ją, by położyła się na łóżku, chwycił za nadgarstki i patrząc głęboko w oczy powiedział:
- Nigdy na mnie nie krzycz.
- Puść mnie! – krzyknęła.
ROZDZIAŁ 12
Kate była przerażona. Próbowała wydostać się spod ciężaru jego ciała, ale wtedy on jeszcze bardziej ją przyciskał. Nie miała z nim szans. Jedyne, co jej zostało, to prosić go, by dał jej spokój.
- Zostaw mnie! Proszę, nie rób mi krzywdy.
- Już mówiłem, że nic ci nie zrobię. Choć muszę przyznać, że perspektywa kochania się z tobą bardzo mi pasuje – powiedział z błyskiem w oczach – to nie posunę się do czegoś takiego. Nie jestem draniem.
- Więc puść mnie, błagam. – powiedziała przez łzy.
- Chciałem z tobą tylko porozmawiać. Puszczę cię, jeśli obiecasz, że nie będziesz krzyczeć, nie pobijesz mnie ani nie uciekniesz.
- Dobrze, tylko mnie puść. – błagała.
Była na skraju wyczerpania. Jednak Drake nie zszedł z niej, tylko patrzył na nią badawczym wzrokiem.
- No dobra, obiecuję. – powiedziała w końcu.
Drake uwolnił ją z uścisku i ostrożnie zszedł z łóżka. To była dobra okazja do ucieczki. Jednak nie chciała, żeby uznał ją za kłamczuchę. Sama nie miała pojęcia, dlaczego tak bardzo zależało jej na jego opinii. Nie powinna przejmować się tym, jak wypadnie w oczach jakiegoś przystojniaka, kiedy prawdopodobnie groziła jej śmierć.
- Czego chcesz? – zapytała ochryple.
Brakowało jej powietrza. Drake zauważył to, więc wstał z łóżka i bacznie obserwując Kate otworzył okno.
- Już mówiłem. Porozmawiać. Naprawdę sądzisz, że zrobiłbym ci coś złego? Kotku, nie potrafiłbym.
- Dlaczego mówisz do mnie kotku? – zapytała zirytowana.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, od którego serce Kate zabiło szybciej.
- Lubię koty. – powiedział zwyczajnie. – A ty jesteś słodka.
Kate zamarła w bezruchu czując dwa palące rumieńce na policzkach.
- Zwłaszcza, gdy się rumienisz. – dodał po chwili. – Myślę, że idealnie byśmy do siebie pasowali.
- Czemu tak sądzisz? – zapytała Kate drżącym głosem.
- Ty jesteś piękna i mądra, ja jestem przystojny. Byłaby z nas idealna para.
- Zapomniałeś też wspomnieć o swojej skromności. – skomentowała Kate.