Rozdziały 9-22
- Mówiłem ci już, że jesteś piękna? – zapytał w końcu, gdy oderwał się od jej ust.
Twarz dziewczyny oblały się rumieńcem.
- I zdecydowanie zbyta skromna jak na taką urodę. Powinnaś być bardziej pewna siebie. – dodał.
- Chyba twoja pewność siebie wystarczy nam obojgu. – zażartowała Kate.
Roześmiał się. W ciągu kilku dni ta dziewczyna wzbudziła w nim więcej emocji niż ktokolwiek inny. Zachwyt pomieszany strachem o jej życie oraz bólem spowodowanym jej łzami. Ale przede wszystkim poczuł ogarniającą całe jego ciało miłość. Miłość do kobiety, którą ledwo znał, a która zmieniła całe jego życie.
- Może masz rację? Ale wolałbym, żebyś miała świadomość, że jesteś najpiękniejszą istotą na ziemi. – powiedział.
- Myślałam, że lubisz mi to powtarzać.
- Wiesz co? Masz rację. Będę to robił codziennie. Zarumieniona jesteś jeszcze piękniejsza. – odpowiedział.
Patrząc na nią zauważył, że przez jej ciało przechodzi dreszcz.
- Zimno ci? – zapytał z troską.
- Nie. To coś innego. To samo uczucie, co w sypialni, gdy zobaczyłam tego potwora, tylko teraz jest o wiele większe.
- Większe?
- Tak. Mocniejsze. I nie widzę go. Ale słyszę.
- Słyszysz?
- Tak. Przeraźliwy wrzask. – odpowiedziała Kate i w tym samym momencie upadła na trawę łapiąc się za głowę.
Zaczęła krzyczeć.
- Kate, co ci jest? – zapytał z przerażeniem Drake.
- Moja głowa… boli. – odpowiedziała ledwo dosłyszalnym szeptem. Straciła przytomność, ale po chwili otworzyła oczy, by znów krzyczeć z bólu.
Nie wiedząc, co robić Drake wziął ją na ręce i zaniósł do srebrnego porsche. Sharon miała rację. Powinien natychmiast ją wywieźć. Demony zrobią wszystko, żeby ją skrzywdzić. Nie mógł na to pozwolić. Niewiele myśląc odpalił silnik i ruszył przed siebie.
ROZDZIAŁ 20
Ból, jaki Kate odczuwała, był nie do wytrzymania. Wiła się na tylnym siedzeniu samochodu Drake’a i choć wiedziała, że oprócz niego nikogo w nim nie ma, to w oczach co chwilę stawał jej okropny widok. Czarna postać bez nóg, rąk i głowy. Przypomniała sobie, jak nazywał ją Drake. Demon. O tak. Do tego stwora nie pasowała żadna inna nazwa.
W końcu obraz strasznego potwora zniknął ustąpiwszy miejsca innemu, o wiele bardziej przerażającego. Znajdowała się w objęciach, który nie zważając na jej krzyki obmacywał ją i obsypywał pocałunkami całe jej ciało. Krzyczała coraz głośniej i nagle usłyszała głos Drake’a.
- Kate, zbudź się. – mówił cicho.
Z przerażeniem otworzyła oczy. Widząc dobrze znaną jej twarz poczuła ulgę. Przywarła do Drake’a, który pocałował ją w głowę. Spodziewając się, że dziwna sytuacja z demonami i Mikiem to tylko sen, zdziwiła się, że naprawdę jest w samochodzie.