Rozdać się
Zielony kolor ścian, prawdopodobnie, został dobrany zgodnie z odcieniem wiosennej trawy. Jeśli pochodził ze standardowego zestawu dostawcy farb, to pod nazwą „eksplozja na działce” i w zaleceniach należy go użyć do pokoju zabaw dziecięcych. W innych miejscach będzie niebezpieczny i wykończy mieszkańców bezsennością. Mimo to został odważnie użyty na ścianach szpitala. Zupełnie rozbrojony, wyblakł od opierających się w poszukiwaniu równowagi spojrzeń pacjentów, od powieszonych ilustracji upiornych krasnoludków i od dalekich promieni słońca, po czterech odbiciach oraz dwóch zawałach. Z „eksplozji na działce” przeszedł w „kopiec pistacji po zachodzie słońca”.
Na co dzień pracowita i zabiegana, Patrycja pozwoliła sobie na przerwę. Przechodziła przez korytarz oddziału chorób wewnętrznych, gdzie pielęgnowała od niedawna. Spojrzała na wiszącą ilustrację uśmiechniętego krasnoludka. Zatrzymała ją ilość szczegółów niezwykłego rysunku, jakby robionego w oparciu o model. Podziwiała ilość wysiłku włożonego w to przedstawienie. W wyobraźni powtarzała ruchy kredki zapisane w bujnych czarnych włosach. Razem z autorem odtwarzała sympatyczny grymas ludzika, i jego spojrzenie.
- Podoba ci się? – zapytał internista. W świetle jarzeniówek
był blady i wyglądał trochę niezdrowo.
- To ważne, że tutaj wisi i ... przynosi radość innym.
- Wydaje się wesoły, ale podstępny jednocześnie. On coś planuje pod czapką.
Wciąż jednak nie odpowiedziałaś, czy podoba ci się?
- Przepraszam, ja się nie znam – wyszeptała, po dłuższym namyśle.
- Przecież nie musisz się znać! To kwestia twoich naturalnych odczuć a nie
wiedzy. – Spojrzał wyczekująco. - Po prostu powiedz, czy chciałabyś go postawić
w swoim mieszkaniu?
- Tak. – Patrycja nie widziała powodu, aby nie posiadać. Najwyżej po jakimś
czasie przekaże dzieciakom w przedszkolu. Obawiała się, że internista zaraz
wpadnie na pomysł zdjęcia dekoracji i wręczenia jej w zwariowanym prezencie.
Nieśmiałość powoduje u innych przesadną odwagę, jakby nadrabiali za dwoje.
- Świetnie się rozmawia, niestety potrzebują mnie na internie! – Dygnął na
pożegnanie i odwrócił się.
- Miłego dnia.