Z Pamiętnika doktora Zwierzaka
W szpitalu poruszenie.
Nowym ordynatorem został dr Pedziwiatr. Dobry z niego chirurg i kawalarz, a to utnie nie to co trzeba, a to pomyli diagnozę...
Jednym z pierwszych zarządzeń było zorganizowanie konkursów z których dochód przeznaczono na wykończenie palarni w szpitalu.
Jedną z konkurencji było zgadywanie z zawiązanymi oczami, za pomocą dotyku, co za organ mamy w ręku. Pani Renia z kadr została uhonorowana wyróżnieniem ordynatorskim za najszybsze odgadnięcie. W prawdzie organ którego dotykała ( przypadkowo zresztą) był wciąż żywy i należał do samego ordyntora, uznać jednak trzeba, że szybkość z jaką odgadnęła (choć nie trafiła za pierwszym razem) była wręcz imponująca. Mowa tu o ordynatroskim palcu – oczywiście.
Niepokoi nas stan karetki. Pchało ją ostatnio pół oddziału oraz oraz jeden pracownik. Jako że kilku pacjentów miało kończyny w gipsie nie dużo wskórali... gdyby szpital nie leżał na wzniesieniu, nie wiem co by było....
Nasz oddział został ostatnio uhonorowany zaszczytnym tytułem „najczystszego oddziału w szpitalu”. Pacjenci są trochę zmęczeni ale podłogi – trzeba to przyznac – lśnią jak lodowisko!
Sensacja w lokalnej prasie! W naszym szpitalu przeprowadzono pierwszą bezbolesną operację. Po raz pierwszy bowiem od momentu utworzenia placówki zatrudniliśmy anestezjologa... Zawsze mówiłem że to dobry pomysł.
Doktor Susel wynalazł również przełomową metodę na chrapanie pacjentów. Od wczoraj zamykamy drzwi od sal; cisza jak chloroformem zasiał...
Na oddziale pourazowym doszło do awantury dwóch lekarzy w związku z rospisaniem zmian na Święta. Teraz wiemy że obydwaj spędzą Święta na oddziale; tak przynajmniej wynika ze zdjęć roentgenowskich.
Do przekomicznej w konsekwencjach sytuacji doszło ostatnio na sali operacyjnej, kiedy to w czasie operacji trepanacji czaszki elektrownia odcięła nam prąd. Awaryjne zasilanie jak zwykle - nie zadziałało. Pacjent przeżył choć do dziś myśli że doświadczył śmierci klinicznej, nie mamy mu odwagi powiedzieć iż rzekomy tunel i światło to była latarka woźnego.
Ferbelek, nasz szpitalny piesek – maskotka - tyje. Zaniepokojeni jego obżarstwem nie wpuszczamy go więcej na salę w czasie i po operacji.
Do idiotycznego wypadku doszło w halloween na oddziale dla sercowców, kiedy to lekarz przyszedł na obchód przebrany za smierć z kosą... Bilans to kilka zawałów oraz nie zamierzona eutanazja kiedy to lekarz niechcąco podciął kosą kabel zasiląjacy aparaturę podtrzymywania życia...
Pacjenci narzekali ostatnio że wentylacja w szpitalu nie działa. No i jak tu się nie denerwować na fałszywe zarzuty wyssane z palca! Przecież nie od dziś wiadomo że w szpitalu nie ma żadnej wentylacji!
Na apelu aplauzem pozdrowiono jedynego najdłuzej zyjącego czynnego zawodowo pracownika szpitala. Ma 42 lata.
Doktor Plaga z ogólnego przeszedł na ortopedię. Wygłupił się kiedy to wchodząc na salę w czasie obchodu starym zwyczajem uniósł uspokającym gestem rece i z uśmiechem powiedział do pacjentow; „ależ proszę nie wstawać...”
Odbyła się w naszym szpitalu konwencja lekarska o doniosłym tytule „Wpływ czystego alkoholu na opinię lekarską”. Konwecja trwała 7 dni z czego 2 sam wykład, 5 detox.
Odbyło się również sympozjum „Sztuka Lekarska”. Ginekolodzy przedstawili swoją wersję „monologów waginy” oraz fizyczno-ginekologiczny traktat pt „Ciąże Niepowszechne”. Okuliści przedstawili swoją wersję filmu pt „Zezowate szczęście”, przebojem jednak okazał się remake spod rękawi