Restaurator 3
- Daj sam to zrobię – rola manekina zaczęła mnie drażnić. Zabrałem córce krawat i związałem go kilkoma sprawnymi ruchami. Na szczęście nie zapomniałem jak to się robi. Skończyłem wiązać supeł, rozłożyłem ręce i uniosłem brwi jakby pytając ciałem „jak wyglądam?”
Daria podskoczyła i klasnęła w dłonie, nadal była nastolatką. Natomiast Monika zapaliła kolejnego papierosa. Przypomniała mi jakąś aktorkę z minionej epoki kina amerykańskiego. Damę z lat siedemdziesiątych. Emanowała subtelnością a równocześnie siłą. Jednym słowem, była w tej chwili esencją kobiecej seksowności. Cholera jak mogłem teraz o tym myśleć? W tej samej chwili Daria, stanęła za moimi plecami i poprawiała koszulę na ramieniach i kołnierzu. Kurw… chyba oszaleję. Wolałbym być sam, kobiety to ból głowy pod każdą postacią. Wychodzi na to że mężczyźni są masochistami.
- Tato! Obiecaj mi, że dziś z pracy wyjdziesz tak ubrany. Proszę!
- To nie muszę się przebierać – zerknąłem na zegarek – Zamykam za pół godziny.
Mój biologiczny licznik kliknął. Kolejny dzień bliżej śmierci. Pozostało ich sześć. Jak ten czas szybko ucieka kiedy czujesz się dobrze. To prawda, narzekałem. Ale mimo tego, to był kolejny udany dzień w pracy. Chociaż znów nie zarobiłem tyle ile powinienem. Pieprze finanse. Póki komornik nie włazi mi do domu jest OK. Inni mają gorzej, więc nie mam na co narzekać. Tym bardziej kiedy Monika wciąż na mnie spoglądała w TEN sposób.
- A! Byłabym zapomniała. Ramki! No i wywołałam twoje zdjęcie – mówiła do blondynki ale zdjęcie podała do mojej ręki.
Zrobiła jej kilkanaście zdjęć, sam widziałem. A wybrała tylko jedno. Najlepsze. Nawet wiem w której chwili je pstryknęła. To było wtedy, kiedy Monika czekała na moją odpowiedź na pytanie córki: „Czy jest piękna?”. Na zdjęciu była kimś więcej niż gwiazdą kina, ponieważ nie grała żadnych sztucznych uczuć. Była kobietą czekającą z nadzieją w oczach i czuła, że to co nadejdzie będzie dobre. Rozkwitała jak zmarznięty po nocy kwiat w chwili, kiedy jego płatki podrażniały pierwsze promienie wschodzącego słońca.
Zagapiłem się w matową odbitkę. Monika zaczęła się niecierpliwić, widząc moją typową męską reakcję. Chyba zwisał mi język. A nie, to krawat. Chciała mi wyrwać zdjęcie ale cofnąłem dłoń. Uśmiechnąłem się kiedy spojrzała na mnie zmieniając się błyskawicznie z kobiety w dziewczynkę.
- No proszę… daj.
Nie mogłem odmówić. Podałem zdjęcie i nie zdziwiłem się kiedy wpierw opadła jej szczęka a potem omal się nie rozpłakała.
- Nie wiedziałam, że jestem taka..
- Piękna? – wtrąciłem się kończąc jej nieśmiałą myśl. - Pewnie nie wierzyłaś facetom którzy ci to mówili wcześniej. Może podejrzewałaś, że wciskają ci kit aby wciągnąć cię do łóżka? – przesadziłem ze słowami, ale trafiłem w sedno
- Dobrze, że babki dają się na to nabierać. – Daria wypowiedziała to ściskając w zębach metalowe kołki i przybijając jeden z nich w ścianę. Zaraz obok mojego starego zdjęcia z nią, tylko kilkanaście lat wcześniej. Odwróciła się w naszą stronę. – Nie byłoby brzydkich dzieci. Właściwie to nie byłoby dzieci w ogóle.
Komentarz córki wydał się dziwny, ale niestety prawdziwy. Niepotrzebnie sprowokowałem temat seksu. Daria podchwyciła temat a nie czułem się dobrze słysząc te słowa z jej ust. Zamilkłem, może nie odezwie się więcej i nie poruszy tego tematu.