Rękopis
Poruszył się na krześle, jakby coś mu się przypomniało i nachylając się ku mnie,
powiedział tajemniczo:
A gdybym tak mógł panu pomóc? - Spojrzałem na niego z niedowierzaniem, a on
ciągnął dalej: - Otóż, widzi pan, poza prowadzeniem tego pensjonatu, jestem z zamiłowania
bibliofilem. Handluję książkami i znam największych kolekcjonerów oraz antykwariuszy
w tej branży. Jestem prawie pewny, że odnajdę dalszy ciąg opowiadanej przez szanownego pana
historii.Mogę w ciągu, dajmy na to kwadransa, dostarczyć do rąk pana każdą książkę, jakiej tylko
szanowny pan zażąda.
Postanowiłem sprawdzić wiarygodność mego rozmówcy, polecając mu znalezienie
egzemplarza pewnego białego kruka, którego wówczas potrzebowałem.
-
-
Proszę o książkę autorstwa Jerzego Bocka pod tytułem "Nauka domowa".
-
Skłonił sie w milczeniu i natychmiast wyszedł.
Byłem pewny triumfu. Książka, o której wspomniałem, została wydana w bardzo niewielkim nakładzie przez polskiego pastora, znakomitego kaznodzieję, w roku 1670. Rzadkość,
prawdziwy rarytas.
A jednak.
Po upływie nie wicej niż trzech minut, mój gospodarz powrócił, wręczając mi z uśmie-
chem , oprawioną w koźlą skórę, żądaną książkę. Zdębiałem !
Zapytał, czy jestem zadowolony i czy może jeszcze mi czymś służyć.
Tym razem postanowiłem zagrać va banque i to bezczelnie znaczonymi kartami.Oczy-
wiście nie było to uczciwe, miałem jednak wielką ochotę ujrzec jego klęskę i choć przez chwilę nacieszyć oko, jak sądziłem, jego sromotną porażką. Później wyjaśniłbym mu kulisy żartu, teraz
jednak niech zobaczy własną bezradność.
Postanowiłem poprosić go o książkę, którą dopiero pisałem. Była w rękopisie i dodatku
wiele brakowało do jej zakończenia. Co więcej, jeszcze nie byłem pewny, jakie też ono będzie.
Tej pozycji nie mógł przecież posiadać, dziecko było już wprawdzie poczęte, ale jeszcze nie zdążyło się narodzić.
Proszę o książkę pod tytułem "Mistrz Haftowanego Listowia" – nazwiska autora