Psychożona
o wsiadało odpaliłem silnik. Pierwszym ich celem był market, a raczej centrum handlowe. Kamila odprowadziła Zuzię na basen, dziewczynka starała się stawiać opór, ale nic to nie dawało, matka zaprowadziła ją tam siłą i wepchnęła za bramki. Ze spuszczoną główką dziecko poszło do szatni. Teraz ruszyłem za moją byłą żoną, jej celem była siłownia, kiedy weszła do środka udałem się w kierunku parkingu. Miałem już wyjść na zewnątrz, kiedy zobaczyłem kierowcę, który przywiózł je tutaj. Prowadził wózek na zakupy i szedł do marketu. Poszedłem za nim, byłem pewien, że mnie nie zna i nie musiałem obawiać się rozpoznania. Mężczyzna nie robił wielkich zakupów, raczej codzienne rzeczy, niż zapas na kilka dni. Wyglądało mi to na raczej na ich zwykły rozkład dnia, niż wyjątkowy wypad. Potwierdziło się to w ciągu następnych kilku dni. Kamila odstawiała Zuzię na basen albo do kina zamiennie, a sama szła na aerobik, albo na siłownię, jej towarzysz najpierw robił zakupy w markecie, a jeżeli miał czas to szedł na kawę. Kamila wychodziła ze swoich zajęć i odbierała córkę, szły do restauracji, gdzie czekał na nich starszy mężczyzna. Po kolacji wracali do auta i jechali na ekskluzywne osiedla, przed wejściem stał strażnik z bronią, wjechać można było jedynie za okazaniem przepustki. To miejsce raczej przypominało więzienie niż osiedle mieszkaniowe, ale od zawsze bogacze starli się jak najbardziej odseparować od reszty świata. Widać to nie tylko na przykładnie takich osiedli, ale i państw, które odgradzają się murami od swoich sąsiadów. Teraz nadszedł czas na ułożenie konkretnego planu odzyskania córki, miałem już obraz tego jak wygląda życie mojej byłej żony, naszej córki i mężczyzny, który zapewniał im utrzymanie. Nie wiedziałem jedynie co robią w sobotę i niedzielę. Z obserwacji wiedziałem, że nie dam rady dostać się na osiedle, wykluczyłem też odebranie jej ze szkoły, Kamila mogła powiedzieć, że jej towarzysz jest ojcem, albo, że ojciec nie żyje. Wejście i poproszenie o zwolnienie Zuzi z lekcji mogło wywołać alarm. Najlepszą sposobnością jest czas, jaki Kamila spędza sama w centrum handlowym, wtedy będzie najbezpieczniej. Zdecydowałem się spotkać się z nią w kinie, trochę obawiałem się reakcji ludzi na widok dorosłego mężczyzny nagabującego małą dziewczynkę. Chciałem pojawić się w życiu mojej córki z nadzieją, że mnie rozpozna i może sama podejdzie. Najbardziej przerażała mnie możliwość wystraszenia małej, żeby nie powiedział o mnie Kamili, bo zapewne by zniknęły momentalni. Na kalendarzu w domu zaznaczyłem sobie, kiedy Zuzia jest na basenie, a kiedy w kinie. Pierwszego dnia pływałem nie zwracając na nią uwagi, co kilka długości basen zatrzymywałem się i rozglądałem wokoło, czekałem jednak wystarczająco długo przed rozpoczęciem kolejnej, żeby mogła zwrócić na mnie uwagę. Podczas przerw w pływaniu wyszukiwałem jej wzrokiem i sprawdzałem co robi. W pierwszym tygodniu nie byłem w kinie, nie chciałem być zbyt natarczywy, żeby się mnie nie zaczęła bać, na basen też nie chodziłem systematycznie tak jak ona, przychodziłem wcześniej i kiedy ona wchodziła na pływalnię ja już byłem w wodzie. Czasami przychodziłem później, czekałem najpierw aż Kamila ją zostawi i sama zniknie. Po kilku tygodniach dziewczynka zainteresowała się moją osobą. Widząc to ograniczyłem swoje wizyty w kinie do jednego seansu na tydzień i na basenie do dwóch wizyt, z czego jedna niemal się nam nie pokrywała, ona wchodziła, a ja wychodziłem. Zbierałem w sobie odwagę, żeby podejść do własnej córki i z nią porozmawiać. Podczas jednego seansu usiadła koło mnie, czułem się bardzo dziwnie. Chciałem coś zrobić, powiedzieć, sam nie wiem co, nie siedzieć, ale zareagować. Jednak nic nie zrobiłem. Siedziałem jak kołek, niemal nie oddychając. Po seansie ona spojrzała na mnie i się uśmiechnęła, miała piękny uśmiech. Odwzajemniłem go. - Jesteś bardzo podobny do mojego taty. Znałeś go może? – małe dzieci są bardzo bezpośrednie, w pierwszej chwili nie wiedziałem jak zareagować. Zdecydowa