Pozytywne myślenie
Rodion zamilkł i wpatrzył się w refleksy światła, jakie obudziły się, gdy delikatnie poruszał płynem w kieliszku.
Sekretarz nie spuszczał z niego oczu, licząc najwyraźniej na ciąg dalszy. Rodion jednak milczał, zaaferowany swoim kieliszkiem.
- No i...? – spytał w końcu sekretarz. – Co się z nim stało?
- Z kim?
- Z rycerzem.
- A... No... to, co zwykle w takich sytuacjach. Zabił smoka, wrócił cały i żywy, no i pojął księżniczkę za żonę. Co innego miałoby się stać?
- Prawdę mówiąc nie wiem. Nie czytałem zbyt dużo bajek. I, prawdę mówiąc, niech mnie pan nie zrozumie źle, bajka była bardzo interesująca oraz świetnie opowiedziana, ale niezupełnie rozumiem, jaki ma związek z naszym przetargiem.
- Otóż to! – Rodion ożywił się nagle. Odstawił kieliszek, wstał i zaczął przechadzać się po gabinecie. – To jest właśnie powód, dla którego USA są tak zacofane.
Jeśli wcześniej, sądząc po pozornym nieokrzesaniu, sekretarz powątpiewał w arystokratyczne pochodzenie Rodiona Aleksandrowicza, to teraz pozbył się wszelkich obiekcji. Gesty oraz słowa pełne władczości i pewności siebie sprawiły, że twarz tego postawnego, pięćdziesięcioletniego mężczyzny przypomniała mu portrety dawnych władców Rosji, które oglądał w dossier swojego gościa. Teraz musiał uwierzyć w ich bezpośrednie pokrewieństwo.
- Brak wiary w to, co wystaje poza usystematyzowany i poukładany obraz świata. – Przystanął na chwilę i dodał już nieco ciszej. – Nie do mnie jednak należy ocena wyboru drogi, którą podążacie. Niektórzy chodzą na skróty, niektórzy wolą szerokie i wygodne gościńce nawet, jeśli muszą nadłożyć drogi. I niech tak zostanie. Uspokoił się nieco i usiadł.
- Dobrze. Pytał pan, co ma wspólnego jakiś średniowieczny włóczęga z supernowoczesnym satelitą. Niech pan pomyśli: satelita nie wystartuje bez odpowiednio szybkiego komputera. Komputer nie przyspieszy, jeśli proces przeliczania binarnego, czyli zer i jedynek ciągle będzie się odbywał według tej samej zasady. I tu pojawia się nasz rycerz. Za każdym razem, gdy w bajce pojawia się rozdroże, ten czy inny awanturnik musi dobrze się zastanowić nad wyborem drogi. Czekają na radę, którą czasem przynosi świt, czasem pielgrzym albo chłop z wiązką chrustu na grzbiecie. Teraz niech pan sobie wyobrazi, ze rycerzy jeszcze przed opuszczeniem domowych pieleszy, otrzymuje dokładny plan podróży. Będzie mógł jeszcze przed dotarciem do rozdroża wiedzieć, którą drogę wybierze. Ot, cały sekret. Nie ma zastanawiania się, co jest lepsze, lewo czy prawo, zero czy jeden. Zamiast tracić czas na spanie pod tabliczką z niewyraźnym napisem – idziemy prosto do celu. I to jest właśnie recepta na pański szybki komputer oraz wygranie przetargu.
Zdumienie, w które wprawiła wcześniej sekretarza bajka, teraz przerodziło się w kompletny stupor.
- Ale... – wydukał – Ale jak...?
- Drogi panie, wymaga pan ode mnie zbyt wiele. Nie mogę zdradzić naszych patentów. Niech panu starczy, że niewielkie pudełko, które nasz dział marketingu ochrzcił mianem DACC czyli DECISION ACCELERATOR, jest już w drodze. Niebawem pojawi się na pokładzie tego statku i będziemy mogli podłączyć je do waszego komputera. Przetestujecie urządzenie w ciągu dwóch godzin, potem będziemy mogli rozpocząć właściwe negocjacje. Czy taki układ panu odpowiada?