Poziomkowa

Autor: Bigos
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ć tak Jolce tylko przy pierwszej jej próbie wywarcia na mnie presji walnąć mocno pięścią w stół , albo gdy nie miała czasu chodzić z małym Markiem na spacery , to postawić sprawę tak , że i ja nie będę chodził z nim na spacery, nich dziecko kiśnie w domu. Ale czy to by coś pomogło ? Pewnie już dziś bym był dawno po rozwodzie i jako ten zły tatuś, co nas opuścił oglądałbym dziecko przez szparę w drzwiach, a Jasia by nawet nie było. Poczułem jego rączki zaciskające się na mojej szyi i delikatny pocałunek w policzek, i te oczka przysłonięte zasłoną z rzęs. Czyli gdzie zgubiłem swoje szczęście ? Wieczorem zasnąłem przed telewizorem, bez puszki z piwem i bez włączonego meczu , jak standardowo ponoć wygląda śpiący facet przed telewizorem. Ot zwykłą drzemka po cieniutkim obiedzie z torebek. Dobrze , że podbudowa była w postaci kanapek Danki. Marek był u kolegi wiec miałem w domu ciszę i spokój. I pewnie dlatego znów mi się śniła. Nie Danka oczywiście, ale Weronika. Jej piękne długie kasztanowe włosy schylały się nad moim odkrytym torsem , muskając mnie delikatnie, - zaraz mnie pocałuje - przemknęło we śnie i zamknąłem oczy, aby to przeżyć odpowiednio namiętnie. W tym momencie zadźwięczał telefon. Zerwałem się, zrzucając z siebie opadłą narzutę z frędzelkami. Dzwoniła wróżka.
- Czy ma już Pan dla mnie tą część?- zapytała po przedstawieniu się
- Nie, nie mam , może jutro.
- To może lepiej za trzy dni. - odpowiedziała - W piątek dopiero wracam, bo trafił mi się wyjazd
-Pewnie na Łysą Górę - pomyślałem, wściekły na babę
- I tu Pan nie zgadł - usłyszałem w słuchawce, jadę do Poznania. Jak wrócę dam znać ,ale ma Pan dodatkowe trzy dni. Czy myśli Pan o tych rozstajach? - Pani wybaczy, ale nie rozumiem. O jakie rozstaje chodzi? - w głowie plątały mi się kasztanowe włosy i polna wysadzana wierzbami droga, tylko, że prosta.
- Pytam, czy już Pan wie, gdzie popełnił błąd.
- Ach tak, no tak. Myślę o tym. Ale będę wiedział.
Przez kolejne dni szukałem tego cholernego duperela do tej lodówki. Nikt tego nie produkował, wiec jedyną szansą był Internet albo złomowisko. Ale na złomowisku też już dawno nie widzieli takiej pralki. Gdyby nie obietnica pomocy, i wiara ( tak wierzyłem jej) w zdolności wróżki, po prostu nie wykonałbym tego zlecenia i już. Szukałem więc dalej. W dniu przyjazdu Marianny z Poznania, Maciek wrócił z wiadomością , że na śmietniku niedaleko warsztatu stoi Śnieżka. Nie tylko więc babcia miała zamiłowanie do antyków, było takich kolekcjonerów więcej. Szczęście mnie nie opuszczało, lodówka była i miała potrzebny moduł. Mogłem więc udać się na Poziomkową.


Po pracy wsiadłem w samochód i ruszyłem do domu. Jednak nie ujechałem daleko. Zatrzymałem się i wyciągnąłem plan miasta. Poziomkowa była na Starym Mokotowie, więc aż tak bardzo nie musiałem nadrabiać drogi. Ciekawość mną wiodła i nic więcej. Jako zawodowy poszukiwacz prawdy , musiałem znaleźć ten punkt, aby wyrobić sobie opinię na temat tego listu. Nie jechałem długo. Ulica jak ulica, z tym , że wąska i jednokierunkowa, zasypana jesiennymi liśćmi. Wysiadłem z auta i ruszyłem przed siebie, przechodząc od posesji do posesji, szczęściem ulica nie była długa. Odnalazłem dom , zanim przeczytałem napis u furtki. Zarośnięty ogród z wiekowymi orzechami straszył gąszczem, w oknach nie paliło się żadne światło. Nawet lampa uliczna w tym miejscu nie świeciła. W świetle komórki napis nad dzwonkiem był właśnie taki jak w opisie Wróżka Marianna , zawróciłem do auta, zbliżała się pora meczu i sąsiad miał wpaść z piwem. Obaj byliśmy wolni jak taczanki na stepie. Piwo szumiało mi lekko w głowie, nasi wygrywali , więc szumiało mi wesoło. Sąsiad beknął i odstawił pustą puszkę.
- Fajna laska - powiedział wskazując zdjęcie Ewy w przedpokoju.
Podążyłem

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Bigos
Użytkownik - Bigos

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-12-27 15:27:17