Początek
uściła wzrok.Podeszła do jedynego wolnego krzesła. Stół był o wiele dłuższy, jednak stało przy nim dokładnie sześć krzeseł, po jednym dla każdego z nich. Gdy podniosła głowę, napotkała przeszywające spojrzenie wpatrzonych w nią oczu. Na przeciwko niej siedział Kris. Znieruchomiała na krótką chwilę, ale z odrętwienia wyrwał ją głos Elizabeth:- Bardzo mi przykro, że nie miałyśmy okazji wcześniej się spotkać, jednak mam nadzieję, że szybko nadrobimy stracony czas. Zaraz po śniadaniu oczekuję cię w moim gabinecie. Kris pokaże ci drogę. Eryku, Andżelo, wasza pomoc już nie będzie nam potrzebna. Możecie wracać do swoich zajęć. Dam wam znać, jeżeli coś się wydarzy.- To znaczy, że Kasei nie wraca? - zapytał zaskoczony Eryk. - Przecież to ja jestem jej opiekunem wprowadzającym.- Skoro Kasei już do nas trafiła, nie będziemy przeciągać jej przygotowań do szkolenia. Zacznie od jutra. Kris, zajmiesz się jej sprawnością fizyczną. Twoim zadaniem będzie nauczyć ją walki. Ja zajmę się jej umysłem.- Tak, Elizabeth.Gdy ponownie spojrzała na Krisa, miał minę, jakby kazali przygarnąć mu bezdomnego, brudnego i brzydko pachnącego psa. Szybko odwróciła wzrok i wściekła wpatrzyła się w swój talerz.
Po śniadaniu Kris zaprowadził ją do gabinetu Elizabeth. Szli w milczeniu przez długi korytarz. Na jego białych ścianach wisiały obrazy w złotych ramach, przedstawiające różnych mężczyzn i kobiety. Wszyscy mieli lśniący tatuaż na przedramieniu. Każdy był inny, ale gdy na nie patrzyła zaczynały jaśnieć w ciemnym korytarzu. Gdy doszli do odpowiednich drzwi, Kris zatrzymał się tak nagle, że wpadła prosto na niego.- Oj, przepraszam, niechciałam...- Po prostu idź już. Elizabeth nie lubi czekać. - Po czym odwrócił się na pięcie i odszedł.W gabinecie panował półmrok. Powierzchnię ścian zajmowały regały z książkami sięgające wysokiego sklepienia. Nad drzwiami wisiał ogromny obraz przedstawiający jakieś skupiska gwiazd. Za mosiężnym białym biurkiem siedziała Elizabeth. Nie podnosząc głowy, wskazała Kasei krzesło na przeciwko siebie, po czym zaczęła:- Jak już pewnie wiesz, jesteśmy Strażnikami Księgi Syriusza. Jest to niezwykle potężna Księga magii. Znajduje się w niej mnóstwo potężnych zaklęć, dlatego wzbudza powszechne zaintreresowanie w Podziemnym Królestwie. Bronimy jej przed Belialem - władcą najtrudniejszych do opanowania demonów. Trzech najpotężniejszych to: Baal - Pan Chaosu, Duriel - Pan Bólu i Andariel - Pan Cierpienia. Pierwszy z nich Baal, wysługuje się dziewięcioma Czarnymi Aniołami. Duriel polega na swojej żonie Lilith. Andariel zaś wykorzystuje ludzi. Wybiera słabych i cierpiących, mamiąc ich obietnicami bogactwa i władzy. To Famulusy. Gdy przestaną być użyteczni, strąca ich do Podziemia, gdzie oddaje ich Durielowi, żeby czerpał siły z ich bólu i cierpienia. Jednego z nich widziałaś w swoim śnie - to Ketrell. Każdy z demonów próbuje zdobyć Księgę, by przekazać ją Belialowi. Potrzebuje jej do otwarcia wrót do naszego świata. Co jakiś czas udaje mu się wysłać któregoś ze swoich demonów, lecz nie mogą oni długo przebywać w naszym świecie, gdyż nocą nasza moc wzrasta i wyganiamy ich z powrotem.- Gdzie jest ta Księga?- Tego nie wie nikt z nas. Ostatnim opiekunem Księgi był Wielki Czarodziej, Markus. Jednak Belial dowiedział się o tym i zabił go. Przed śmiercią jednak ukrył Księgę w bezpiecznym miejscu, pozostawiając mapę w umyśle jednego ze swoich dzieci. Tylko ono może ją odnaleźć i przekazać nam z powrotem.- Wiecie, gdzie one są?- Oczywiście, że tak, ale dopóki nie zdobędą w pełni swoich mocy, nie jesteśmy w stanie wydobyć z nich tych informacji.- Kiedy będą gotowi?- Niedługo. Strażnik jest w pełni mocy od swoich dwudziestych pierwszych urodzin. Od osiemnastych zaś uczestniczy w szkoleniu kształcącym go nie tylko w sztukach walki, ale także pomagającym poznać jego niezwykłe zdolności. Każdy ma swojego wprowadzającego. Do tej por