"Po stronie cienia" - VIII

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            - Acha… Rozpoznajesz rzeczy po ich kształcie, strukturze, ewentualnie zapachu? – Pomyślałem, że cholernie mało o nim wiem. Nie tylko o tym, jak radzi sobie w przestrzeni, ale o jego życiu. Miał przecież, chyba 52 lata… - A jakbym ci podał różne owoce, rozpoznasz je?

            - Rozpoznam. Chyba, że dasz mi takie, którego w palcach nie trzymałem, nie jadłem.

            - Dobrze… Kiedyś kupię trochę witamin. – Czyżbym chciał się zabawić jego kosztem? Nie, nie… Naprawdę ciekawiło mnie to jego wyczucie … Mógłby mnie dużo nauczyć.

            - Najwięcej witamin mają wina owocowe – zachichotał.

            - Tak, wiem… Moi synowie, jak byli mali, przynieśli mi z podwórka mądrą sentencję:  „Chcesz mieć dzieci  młode, piękne, zdrowe?  Pij  jabole owocowe! „

            - Mądra sentencja… A wiesz… - ściszył głos – napiłbym się.

            - Ale Joanna… - i ja ściszyłem głos.

            - To nic… Ja pójdę – wyszeptał.

            - A Joanna? – nie dawałem za wygraną.

            - Po cichu wypijemy- uśmiechał się szelmowsko.

            - To co kupimy? Bo ja wynalazków nie piję. – Rozejrzałem się, czy Joanny nie ma w pobliżu.

            - No właśnie…

            Kiedy odchyliłem głowę w stronę pustej wnęce po drzwiach, by się upewnić, czy Joanna nie węszy, znieruchomiałem. Jej szósty zmysł chyba nigdy jej nie zawiódł. Okropne, jak ona wyczuwała nasze grzeszne myśli i w porę się przy nas zjawiała.

            Nie wiem, czy bardziej miałem ochotę zakląć, czy się roześmiać.

            Joanna stała w progu pokoju, wyprostowana jak struna, ze skrzyżowanymi na piersi ramionami. Miała chłodna twarz, i patrzyła na mnie zimno.

            - Jeśli pójdziesz do sklepu, to już nie wracaj – zwróciła się do mnie. Tylko, że to Matka miał kupić alkohol. Dlaczego więc to ja byłem winny?

            - O co ci chodzi? – udałem głupka.

            - Matka! Jak chcesz chlać, to będziesz pił sam. Mój Zły Mężczyzna jest abstynentem – wysyczała.

            Byłem zły, ale i zaskoczony. Pierwszy raz tak mnie nazwała. Co to miało znaczyć? Bawiła się ze mną?

            - Joanna, ty nas podsłuchujesz? Dopiero co byłaś zajęta upiększaniem twarzy, i co? Usłyszałaś o czym rozmawiamy? Jak to możliwe? – cichutko mówiłem, patrząc jej w twarz.

            - Ja wiem o czym rozmawiacie, gdy nagle ściszacie głos. Znam waszą, pożal się boże, konspirację. No!... o czym możecie wówczas rozmawiać? Co?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38