"Po stronie cienia" - VIII

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Omiatałem leniwie jej szczupłą kibić. Krótka, pomarańczowa bluzeczka nie zasłaniała pięknej szyi; zsunięty z ramienia rękaw wraz z zsuniętym ramiączkiem biustonosza odsłonił gołą, ponętną skórę na barku, domagającą się pieszczoty. „Piękna…” – raz tylko pomyślałem. Lecz zaraz, po chamsku, bez ostrzeżenia wtargnęła druga myśl: „Nigdy nie będzie moja.”

            Nie wytrzymałem.

            - Joanno… dzisiaj też się gdzieś wybierasz? – Nie potrafiłem ukryć obawy, a nawet lęku, choć moje słowa wydawały się być spokojne, gładkie.

            - Mhm… - odmruknęła, nie zwracając na mnie uwagi.

            - Ale nie teraz?

            - Nie… Później.

            - Jak… „później”?

            - No, później,

            Poczułem złość. To tak się traktuje starego przyjaciela? Jak natręta. Jak uprzykrzoną muchę?

            - Cholera! Czy możemy normalnie pogadać? – Co prawda, nie liczyłem na taką „normalną” rozmowę, ale – chociażby, na zainteresowanie moją osobą.

            - A o czym? – To była jej stara odzywka.

            - Nie wiem! O tobie, o mnie, o twoim pieprzeniu się z innymi, lecz nie ze mną; o całym świecie. Kurwa! Skończ  robić te oczy! – Byłem już wściekły.

            Odwróciła głowę w moją stronę. Miała twarz napiętą, coś się w niej gotowało, lecz powstrzymywała się przed wybuchem; pewnie byłoby to jakieś soczyste przekleństwo. Zaraz jednak przez tę sztywność twarzy przebiło zdziwienie, i oburzenie. A jej  chęć  rzucenia mi w twarz przekleństwa zatrzymała się z galopu w katatoniczny zastój, jak uniesiona do góry noga, zastygła w półbiegu nad drogą donikąd.

            - Joanno… - jęknąłem. – Okaż mi choć trochę zainteresowania.

            - Co się z tobą dzieje? Przecież widzisz co robię.- W jej głosie była prawdziwa pretensja. I chłód. Jak mogłem? To skandal! – Zaraz skończę – dodała z dezaprobatą.

            - W porządku. Przepraszam. Rób te oczy. Jezu!... – jęknąłem.

            Spojrzała niemal z pogardą. Nic nie rozumiałem.

            - O co ci chodzi? – Jej głos mówił, że nie życzy sobie rozmowy na ten temat.

            - Już o nic. Kończ… a ja pójdę do Matki. Zobaczę co robi.

            - A co ma robić? Siedzi na wersalce.

            - Dobra dobra… On przynajmniej nie musi udawać, że mnie nie widzi. Może coś ciekawego powie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38