...po porostu przyjaciele... (4){op.zaw.treści erot.}
Autor: AkFa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0
ożyć sobie życie. Nie zmieniłby tego nawet gdyby mógł. Nie mieć jego byłoby największą i najdotkliwszą stratą w jego życiu. Tony był dla niego tym wszystkim, czym nie mogli być wszyscy jego znajomi, przyjaciele i rodzina. Tony był niezastąpiony.
–Nie Tony. Nie przejmuję się, co powiedzą inni. Tylko ty masz znaczenie. Tylko twoja opinia na mój temat jest ważna.
Widać było jak bardzo Tony się cieszył. Wyraził to najgorętszym pocałunkiem, jaki BJ przeżył w życiu.
–A co jeśli… jeśli to miedzy nami się nie uda? Lub stwierdzisz, że to jednak nie to?
–To dotyczy nas obu. Ty też możesz uznać, że nie chcesz już ze mną być. Możesz nawet zakochać się w kimś innym. Jesteśmy stosunkowo młodzi. Tysiąc rzeczy może się stać. Powstrzymuje cię to przed kochaniem mnie lub przed pragnieniem bycia ze mną?
–Nie! Absolutnie nie. –Tony z rozpaczą spojrzał na BJ’a. Za wszelką cenę pragnął, aby mężczyzna mu uwierzył. BJ uśmiechnął się do niego uspokajająco.
–Masz, więc już odpowiedź na swoje pytania. Czy jeszcze coś cię gnębi baby?– Zapytał pieszczotliwie. Tony rozpromieniał się i uwodzicielsko poruszył biodrami, przypominając BJ’owi i jego dość naglącej potrzebie.
–Tylko jedno mnie gnębi… potrzeba żebyś znalazł się tak głęboko we mnie, że nie znalazłbyś drogi powrotu. –Wysapał, kiedy BJ złapał go za włosy i mocno odchylił głowę do tyłu, eksponując jego długą szyję na deszcz letniej wody i gorących pocałunków. – O ile chcesz, oczywiście… możesz…ee…och…ooo!
BJ ugryzł go lekko w wrażliwe zagłębienie między jego obojczykiem i ramieniem. Tony czuł jak kolana mu się uginają. Tylko silne ramiona go podtrzymywały.
–Myśl o tym stała się moją obsesją.–Przyznał BJ chwytając w garść pulsujący członek Tonego, dumnie pikującego w sufit łazienki. Powolnym ruchem torturując go i podniecając. –Musimy jednak mieć naprawdę dobry lubrykant baby. Nigdy w życiu bym cię nie skrzywdził…
–Och… kochanie. Proszę… potrzebuję cię…desperacko.
BJ zachichotał, ale zacisnął dłoń trochę mocniej. Kciukiem przejeżdżając po czubku raz po raz. Tony trząsł się i wciskał swój ciasny tyłeczek w krocze BJ’a
–Nie czynisz mojego rycerstwa ani trochę łatwiejszym baby.
–Pieprzyć rycerstwo…! I pieprzyć Tonego! Natychmiast! –Tony dąsał się i jęczał. Wpychając członek w dłoń BJ rytmicznie. BJ zachichotał. Wcale by się nie zdziwił gdyby Tony okazał się niezłym spitfirem w łóżku.
Zrobił to, co Tony rano. Polecił oprzeć Tonemu dłonie na kafelkach i pochylić się lekko do przodu. Ujmując swoją pulsującą erekcję w dłoń poszczuł Tonego lekkim dotykiem. Jego przyjaciel jęknął klnąc cicho pod nosem. BJ bardziej zdecydowanie docisnął czubeczek i przesunął nim po perfekcyjnym rowku. Obaj jęknęli. Gorąca lawa zebrała się w brzuchu BJ’a, nie był pewien jak długo jeszcze może ich obu dręczyć. Tony poruszył się próbując nadziać się na niego.
–Tsk, tsk, tsk…nie ładnie baby. Trochę cierpliwości.
–BJ…
–Wiem, ale to by bolało jak jasna cholera. Jeszcze raz tak zrobisz i przestanę się bawić.– BJ złagodził ostre słowa pocałunkiem. – Powiedziałem, że nie mam zamiaru zrobić ci krzywdy i nie zrobię. Przeczytałem na ten temat sporo. Wiem, co robię. Zaufaj mi.
Tony rzucił mu niedowierzające spojrzenie a BJ wyszczerzył zęby bardzo dumny z siebie. W końcu Tony pochylił się nawet bardziej i oparł czoło o kafelki na ścianie.
BJ rozejrzał się po łazience w poszukiwaniu czegoś, co by mogło zadziałać, jako nawilżacz. W brew pozorom woda się nie nadawała. Musiał się upewnić, że Tony odczuje jak najmniej dyskomfortu przy jego pierwszym razie. Na szafce stał balsam