...po porostu przyjaciele... (4){op.zaw.treści erot.}
ale wszystko, czym BJ był w stanie myśleć to miłość i rozkosz zalewająca jego ciało, dusze i umysł. Nie mógł pojąć jak bez tego żył? Jak bez niego żył?
Mizernie…
Teraz jednak aksamit jak pięść zaciskała się na jego członku i drżał z pragnienia, aby posiąść Tonego z całą siłą uczuć targających jego wnętrzem. Nie mógł jednak ryzykować, że zrobi mu krzywdę. Wolno na próbę poruszył się a Tony wyszedł mu naprzeciw. Rytm był w nich. Potrzeba prowadziła ich ciała. Nie mieli jak jej kontrolować. Może nie potrzebowali?
Tony krzyczał bezsensowne słowa a BJ zatopił się w każdym pchnięciu, w każdej odpowiedzi ciała Tonego. Był jak odbiornik, wiedział, kiedy mocniej, kiedy lżej. Kiedy szybciej. W końcu Tony zaciskając pięści na zimnej ścianie płakał jego imię.
–BJ! Kochanie…
Mężczyzna objął go, choć jego kolana same się uginały. Złapał szaleńczo pulsujący członek Tonego w dłoń i połączył pieszczotę wewnątrz i na zewnątrz w jedną ogłupiająca rozkosz.
Tony nie przetrwał. Orgazm wstrząsnął jego ciałem jak marionetką. Silne, długie strzały sięgnęły ściany i poddały się spływającej wodzie. Zaciśnięte mięśnie, na płonącej męskości BJ’a pchnęły go natychmiast w własny orgazm. Sprawiając, że świat na chwilę zniknął i pozostał tylko Tony...
Miesiąc później…
Tony gnał biegiem do drzwi wyjściowych uczelni, ignorując ludzi. Ich spojrzenia, szepty i uśmieszki. Za to nerwowo patrząc na zegarek. Kurczę…
Stał tam gdzie zawsze. Piękny jak zawsze… włosy zawsze rozkosmane. Ciemne okularki kryjące jego oczy. Ramiona zaplecione na muskularnej piersi, plecy oparte o bok samochodu. Długie nogi opięte grzesznie ciasnymi jeansami skrzyżowane w kostkach. Z powagą słuchał dziewczyn paplących i chichoczących. Mizdrzących się do niego.
Tony musiał nacieszyć oczy…
Blondyna bezczelnie zaczęła głaskać jego pierś i Tony nie mógł już wytrzymać, ruszył w ich kierunku. BJ zsunął okulary i rozsunął nogi, kiedy dostrzegł, że Tony się zbliża. Blondyna zapomniana… z nadąsaną miną spojrzała nienawistnie na przybyłego chłopaka.
Tony wszedł miedzy jego rozstawione kolana. Nie odrywał wzroku od piwnych oczu.
–Co? Tony The Gej? Co to znaczy? Kim jesteście dla siebie? – Dziewczyna niemal wepchnęła się miedzy nich, ale BJ odsunął ją stanowczo. Chwycił dłoń Tonego i ucałował wnętrze zanim odpowiedział;
–Po prostu przyjaciółmi…– drugą ręką wziął za kark przyciągnął, niestawiającego oporu Tonego i wpił się w jego usta. Obaj zapomnieli o całym świecie. A przynajmniej próbowali zignorować nie wybredne komentarze dziewczyn. W końcu Tony oderwał się od atłasowej pokusy i spojrzał w ukochane, zamglone teraz oczy.
–…najlepszymi…– wymamrotał całując ponownie BJ’a. Przecież nie było tak na prawdę powodu, aby sobie odmawiać…
;)
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora