Po drugiej stronie lustra
- Zrobiłam obiad – uśmiecham się do niej zachęcająco – myj ręce i do stołu.
TERAZ
Basia
Moi koledzy z grupy okazali się być wspaniałymi towarzyszami rozmowy oraz zabawy. Cały wieczór nie mogłam przestać się śmiać. Okazało się, że Don już wcześniej uczył się drobnych sztuczek od rodziców. Popisywał się przed nami pokazami iluzji dopóki nie zaczęły mu dymić włosy. Na szczęście Trisha zachowała zimną krew i wylała na niego kubek wody. Prawie się udusiłam ze śmiechu. Właśnie wymknęłam się na chwilę na korytarz, żeby zaczerpnąć oddechu.
Za chwilę mamy grać w butelkę. Pewnie stracę opaskę do włosów, wisiorek z serduszkiem i braznzoletkę, biorąc pod uwagę jak dotąd mi szły wszelkie gry na fanty. Mój wzrok pada na niewielkie lusterko zawieszone na ścianie. Uśmiecham się z zadowoleniem. Wyglądam niesamowicie i tak też się czuję. Nagle lustro zachodzi mgłą. Zaintrygowana podchodzę bliżej. Mgła w lustrze znika a ja widzę, że obraz zupełnie się zmienił. Patrzę zaskoczona w oczy mojego poprzedniego wcielenia – Basi Sawczuk. Jej zielone oczy wyrażają kompletne zaskoczenie. Dziewczyna zastygła ze szczotką o włosów przy twarzy.
Na widok jej miny krótko parskam śmiechem. Baśka odkłada szczotkę i po chwili do mnie dołącza. Zaskakujące jest to, że słyszę jej śmiech. Opanowuję się z trudem.
- Basia? - słyszę pytanie odbicia. Dźwięk jest przytłumiony ale da się rozróżnić słowa. - To ty?
Doznaję nagłego olśnienia. No tak! To przecież nie mogła być jednostronna zmiana. Każda z nas musiała przypadkiem trafić na miejsce tej drugiej.
- Tak to ja – odpowiadam – A ty to pewnie Ali?
- Owszem – tamta uśmiecha się z zakłopotaniem – Pamiętasz? Tak to się zaczęło.