Plan Hadesa
Sherlock trzymany w dłoni, nie chciał odpowiadać na pytania swej pani, lecz ona wciąż myślała o tej sprawie. Mężczyzna pragnie zemścić się na członkach jego bandy. Wszyscy nazywani są imionami bogów greckich, wszyscy mają coś na małym palcu prawej dłoni. Hades nazywa siebie Królem Umarłych, co tłumaczy morderstwa. Ciekawsze jest przezwisko Pan Podziemia, które nie daje spokoju Narcyzie. Podziemie istniało tylko w greckiej mitologii, ale musi mieć jakieś odwzorowanie w życiu codziennym. Myśli o piwnicach, ale niemożliwe jest sprawdzenie każdej w Bytomiu. Hades wynurzał się niedaleko miejsca zbrodni i następnie tajemniczo znikał. Ludzie idący ulicą czasem go widzieli, ale zamiast patrzeć gdzie idzie uciekali w popłochu. Przestępca budził strach i nikt nie chciał go zatrzymywać.
Narcyza spojrzała na swoje nowe rośliny. Był tam storczyk o imieniu Ian Fleming, bambus Mario Puzo i najnowsza muchołówka nie posiadająca jeszcze nazwy. Spojrzała przez okno, a jej uwagę przykuły włazy w ulicy. Prowadziły one do kanałów rozciągających się pod całym miastem.
- Podziemie miasta. Hades chwali się, że mieszka w kanałach? Warto poszukać. - stwierdziła kobieta i zeszła ze strychu.
Idąc kanałami, sama nie wiedziała czego szuka, ani dlaczego zeszła tu całkiem sama. Każdy dźwięk ją niepokoił, lecz za wszelką cenę chciała znaleźć sprawce. Napisała SMS-a do policji, ale nikt jej nie odpisywał. Po dłuższym czasie zauważyła coś nietypowego.
Zza załomu ściany wydobywało się światło. Po cichu podeszła i zajrzała do środka. Stał tam mężczyzna odwrócony plecami do niej i z uniesiona głową. Dumny przyglądał się czemuś, co stało przed nim. Czarny płaszcz spływał z jego ramion, a czarny pies leżał u jego stóp. Nie płonął już, lecz miał tylko założony jakiś dziwny mechanizm w okolicach karku. To on tworzył płomienie.
W tym momencie otrzymała SMS-a, ale Hades nie usłyszał dźwięku, gdyż był pewny, że tu nikt go nie znajdzie. Odczytała wiadomość, zebrała w sobie całą odwagę i zrobiła to co w końcu zrobić musiała. Z bijącym sercem postąpiła krok, potem jeszcze jeden. Po kilku sekundach walki ze sobą stanęła na środku wejścia, a jej myśli zaczęły galopować w ogromnie szybkim tempie. Chciała wiedzieć, kto to jest, zanim on odwróci głowę. On, bezimienny Hades. Przypomniała jej się rosiczka, stojąca na strychu, także bez imienia. Rosiczka jeszcze mała, inna niż Aghata. Christie była jedyną rosiczką na świecie która ma pół metra, jedyną z ostrymi ząbkami. Rosiczki nie gryzą, bo nie mają zębów! Teraz uświadomiła sobie jak łatwo ja okłamano. Pan ze sklepu nie miał blizny po ugryzieniu, tylko znak, którego szukała, znak ofiar Hadesa. Mówił jednak, że mordercy się nie boi. Nie znała imienia sprzedawcy, mimo iż lubiła go od lat. Był dla niej równie bezimienny co Hades. Był Hadesem. Teraz już nie bała się. Mężczyzna odwracał głowę, a wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Na jego twarzy malowało się zdziwienie. Myślał, że go tu nikt nie znajdzie. Była jeszcze nadzieja, że ona nie wie kim on jest, lecz rozpłynęła się ze słowami Narcyzy
- Witaj Hadesie.
- Dzień dobry proszę Pani! - odpowiedział z godnością, której nikt go nie pozbawi.- Jest już za późno. Moja lista jest już pusta.
- Odniosłeś sukces, gratuluję. Wspaniale dopracowane szczegóły, ale zbyt się chwalisz.
- Wykonałem cały „Plan Hadesa”, nie zdążyliście mnie powstrzymać.