Pierwsze podejście - Rozdział trzeci.
Patrzę na drobną blondynkę siedzącą na różowym okrągłym dywaniku. Czuję tak, jakbym nie znała tego dziecka, jakby moja młodsza siostra była mi całkiem obca. No tak… Urodziła się w czasie moich studiów, gdy poznawałam się z Michałem. Nie bywałam w domu. A później był ślub, praca. Mimo tego, że mieszkamy od siebie o jakieś czterdzieści kilometrów, nie widujemy się zbyt często. Brak czasu daje się we znaki. Przykro mi z tego powodu. Nie chcę być dla Alicji tylko siostrą.
Kiedyś marzyłam. Pragnęłam mieć młodszą siostrzyczkę. Wyobrażałam sobie, że będziemy spędzać dużo czasu razem, chodzić na spacery, grać w różne gry. Chciałam siostrzanej przyjaźni. A kiedy jest to możliwe, mam młodszą siostrę o całe dwadzieścia lat, to nic z moich dziecięcych marzeń się nie spełnia. Nie jesteśmy sobie w żaden sposób bliskie.
Czuję jak w oczach wiją mi się łzy. Nie pozwalam sobie na to. Nie chcę kolejny raz poddać się emocjom. Trudno mi nieraz nad nimi zapanować, ale tym razem biorę się w garść.
- Czy myślisz, że wszystko prędzej czy później się ułoży, mamo? – Pytam rodzicielkę, kiedy ta wchodzi do pokoju z filiżankami z herbatą. Przez chwilę milczy. Kładzie na szafce tacę z kubkami i siada obok mnie na łóżku. Obejmuje moją rękę.
- Sądzę, że uda wam się wszystko naprawić. – Odpowiada.
- A jeżeli nasze małżeństwo nie jest…
- Kochanie, jeżeli będziesz myślała pozytywnie, to z pewnością wszystko się ułoży.- Urywa mi wpół zdania. -Ale kiedy twoje myśli są pesymistyczne, to droga ku szczęściu jest bardzo długa i kręta. Tak powiedziała mi twoja babcia, kiedy sama miałam wątpliwości.
- Chciałabym, aby moje małżeństwo było takie, jak twoje i taty. – Mówię po krótkiej chwili. Rodzicielka głaszcze mnie po włosach. Czuję się jakbym cofnęła się w czasie i miała teraz zaledwie dwanaście lat. Pamiętam jak kiedyś tak rozmawiałam z mamą. Też o problemie sercowym. Wtedy wydawało mi się, że to bardzo poważna sprawa, ale teraz na samo wspomnienie chce mi się śmiać. Mama bardzo poważnie podeszła do mojego problemu za co jestem jej wdzięczna.