Pierwsze podejście - Rozdział trzeci.
Pamiętam, że kończył się rok szkolny i zorganizowano dyskotekę. Bardzo lubiliśmy tego typu rozrywkę. W przeddzień tej ważnej imprezy rozmawiałam z pewnym Karolem. Podobał mi się już od dłuższego czasu. Chodziliśmy razem do jednej klasy i nieraz zamiast skupiać się na tym, co mówi nauczyciel, po prostu przyglądałam się temu łobuziakowi, który na większości przedmiotów siedział ławkę przede mną. Tak, łobuz był z niego niesamowity. Mimo tego, że często rozrabiał, połowie dziewczyn z klasy podobał się ten Karolek. Zawsze mówiłyśmy do niego zdrobniale. W sumie, nie tylko my, „zakochane” piątoklasistki, ale i nauczyciele. Był on częstym tematem rozmów podczas naszych dziewczęcych spacerów.
I kiedy dzień przed dyskoteką rozmawiałam z nim, powiedział, że bardzo mnie lubi i chciałby ze mną zatańczyć. Gdy tylko to usłyszałam, poczułam jak skrzydła mi rosną. Byłam taka szczęśliwa. Z podniecenia nie mogłam zasnąć w nocy. Zastanawiałam się jak się ubrać, aby spodobać się Karolkowi. Wymyśliłam także, że poproszę mamę, aby mnie wymalowała.
Na dyskotece prawie nie widziałam swojego kochanego łobuza. A gdy tylko w głośnikach zabrzmiała wolniejsza melodia, zobaczyłam go tańczącego z pewną Zuzanną. Na początku byłam bardzo zdenerwowana, ale Kasia mnie pocieszyła mówiąc, że jeszcze przed nami jest dużo piosenek.
Niestety Karol nie zatańczył ze mną ani razu.
Wracałam z mamą do domu i płakałam. Nie chciałam jej tłumaczyć o co mi chodzi. Uważałam, że przecież ona i tak nic nie zrozumie.
Po powrocie zamknęłam się w pokoju i przytuliłam do poduszki. Łzy zmoczyły różową poszewkę poduszeczki. Rodzicielka mimo zakazu, weszła do pokoju i mocno przytuliła. Nic nie mówiła. Wypłakałam się na jej ramieniu. Dopiero rano zwierzyłam się jej i przybliżyłam jej całe zdarzenie z poprzedniego dnia. Gdy tylko usłyszała o powodzie mojego złamanego serduszka powiedziała, że w tym wieku chłopcy nie są zdolni do prawdziwych uczuć, ponieważ dojrzewają emocjonalnie później od dziewczynek.
Tego dnia zrozumiałam, że to jeszcze nie czas na miłostki. Z Karolkiem dałam sobie spokój, bo po co zawracać sobie głowę kimś mniej rozwiniętym emocjonalnie ode mnie?
- Z Robertem kłócę się częściej, niż przypuszczasz. – Odpowiada, tym samym wyrywając mnie ze stanu wspomnień.
- Nie umiem sobie tego wyobrazić. – Stwierdzam.