Opowieść-Rozdział pierwszy
(ALTAMIRO)
POWIEŚĆ CHRONIONA PRAWAMI AUTORSKIMI
OPOWIEŚĆ
Rozdział pierwszy
Paryż
(wiosna)
Miasto artyzmu i miłości powolutku przecierało oczy. Jeszcze trochu rozziewane, zaspane, wyglądało przepięknie. Dla młodej dziewczyny, która kochała je całym sercem było najpiękniejsze na świecie! Jak co dzień o poranku, Nicole uprawiała Jogging. Nie było dla niej nic bardziej uroczego o tej porze dnia. Biegnąc alejkami parku jardin du luxembourg z przyjemnością słuchała delikatnego śpiewu ptaków, który koił jej duszę, serce, napełniał optymizmem, radością na resztę dnia. Minąwszy pełne wdzięku jasnoróżowe i ciemnoniebieskie kwiaty dotarła w blasku pomarańczowego Heliosa do bohemy artystycznej- Montparnasse- zacisznej, spokojnej dzielnicy oddalonej od zgiełku śródmieścia. Tutaj wśród artystów sztuki filmowej miała swoje małe, przytulne mieszkanko. Pomalowane w ciepłe, pastelowe barwy. Udekorowane mnóstwem kwiatów, które uwielbiała. Przebrawszy się poszła kupić coś pysznego na śniadanko. Idąc czarownymi uliczkami Paryża do znalazła się na MARCHE D’ALIGRE, gdzie w powietrzu unosił się cudowny zapach świeżego pieczywa, soczystych owoców, warzyw. Kupiwszy słodziutkie, maślane, chrupiące rogaliki, rozpływającą się w ustach konfiturę z czarnych, której smak i zapach przypominał jej najpiękniejsze chwile dzieciństwa spędzone na wsi u babci wróciła do swego mieszkanka-gdzie przyrządziła smaczne croissant’s z confiture i gorącą chocolat. Następnie udała się do swego prywatnego studia fotograficznego, gdzie do późnego popołudnia fotografowała i wywoływała zdjęcia. Tego dnia skupienie przychodziło jej z ogromnym trudem. Przez cały czas w głowie krążyły słowa ukochanego Pierr’a dziś czeka cię, najdroższy aniołku wyjątkowy wieczór, najpiękniejszy w twym życiu!
„O co chodzi? Co mógł mieć na myśli? Nie mogę się już doczekać! Czemu ten czas tak bardzo się wlecze!”
Gdy nadeszła upragniona, tak niecierpliwie oczekiwana pora zamknięcia Nicole, zwinnie niczym sarenka zamknęła studio i prawie biegnąc poszła do domu gdzie najszybciej jak tylko mogła przygotowała się do tajemniczej kolacji.
O 19.30 punktualnie jak zawsze pojawił się Pierr’e, ubrany w białą koszulę i czarny garnitur. Zadzwonił trzymając w ręku bukiet czerwonych róż. Gdy otworzyły się drzwi jego oczom ukazała się zjawiskowo piękna, przyprawiająca o szybsze bicie serca Nicole. Ubrana w połyskującą, czarną, długą suknię na zwiewnych ramiączkach odsłaniających jej śnieżnobiałe ramiona na które lekko opadały kruczo czarne włosy z figlarnym kosmykiem włosów na czole wprawiała w osłupienie.
-Witaj- powiedział zachwycony Pierr’e.
-Witaj- odpowiedziała głosem, który sprawiał że jej ukochanemu uginały się kolana.
-jak zawsze urocza!
-dziękuje, to dla mnie?
-Tak- podając bukiet.
-jesteś kochany, dziękuje.
Patrząc sobie namiętnie w oczy, szepcząc do uszka czułe słówka spacerowym krokiem w towarzystwie gwiazd poszli do pobliskiej restauracji. Usiedli przy biało nakrytym stoliku.
-Witamy w LA CREOLE, proszę oto karta dań.
-dziękuję.
-dziękuję.
-Na co masz ochotę aniołku?
-Ty wybierz najdroższy, zdaję się całkowicie na ciebie.
Po paru minutach Pierr’e dał znak kelnerowi
-słucham Państwa, na co mają Państwo ochotę?
-Poprosimy soupe de poisson, Truite aux amandes, salade verte, baba au rhum, cotes du rhone rouge.
-To wszystko?
-Tak, dziękujemy.
-Bardzo proszę, za chwilę zostanie podane.
Czekając na wyśmienitą kolację.
-jaki miałaś dzień?
-Pracowicie cudowny-z niekłamaną radością. Zrobiłam mnóstwo wspaniałych zdjęć. Nawet nie wiesz jaka to przyjemność obserwować l