Pierwsze podejście - Rozdział trzeci.
Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek w Naszym związku wydarzy się coś podobnego. Byliśmy idealnym małżeństwem przez te cztery lata. Ale ten piąty rok stał się trudnym do przetrwania. Nie zawsze zgadzaliśmy się ze sobą. Nie zawsze mieliśmy czas dla siebie. Ale to było normalne. Praca pochłaniała nas oboje.
Tylko teraz już się nie rozumiemy. Nie ma między nami tej iskry porozumienia bez słów, odczuwania bólu, kiedy ta druga osoba potrzebuje pomocy. Nie potrafimy usiąść obok siebie i po prostu milczeć, być razem. Przestaliśmy rozumieć się. Mówimy do siebie na dwa różne sposoby. Żadne nie wie co się dzieje z drugim.
Czy jest szansa, aby naprawić to, co straciliśmy przez te pare miesięcy naszego małżeństwa? Nie chciałabym obudzić się któregoś dnia z żalem do siebie, że nawet nie spróbowałam odbudować związku, który kiedyś był dla mnie bardzo ważny. Nie chciałabym obudzić się samotnie, bez mężczyzny, który jest miłością mojego życia.
- Kochanie, dlaczego wróciłeś późno z pracy? – Słyszę dziewczęcy głosik.
- Miałem dużo roboty, skarbie.
- Dlaczego nie zadzwoniłeś? Czekałam z kolacją.
- Przepraszam, nie pomyślałem.
- Dobrze. Ale nie chciałabym, abyś się tak przemęczał. Nie możesz tak długo pracować. Wystarczy, że wcześniej wychodzisz z domu.
- Tak, ale firma… sama rozumiesz. Ktoś musi się tym wszystkim zająć.
- Och kochanie, ale jak cię nie ma obok mnie, to się czuję taka samotna.
- Ktoś musi zarabiać na chleb.
- Czy ty mnie nadal kochasz?
- Skąd to pytanie?