Pierwsze podejście - Rozdział drugi
Siadam obok blondyny i biorę do ręki kubek z herbatą. Napój jest jeszcze ciepły, a naczynie parzy koniuszki moich palców. Biorę do ust łyk owocowej herbaty, jednocześnie zamykając oczy. Uspokoiłam się już i nie mam ochoty na płacz. Nie podejmuję jednak kolejnej próby streszczenia mojej rozmowy z Michałem. Czuję na swoim ramieniu policzek Anny.
- Zrobiłam coś bardzo złego. – Szepcze.
- Co takiego? – Pytam i mam nadzieję, że usłyszę historię z jej życia.
- Spotkałam się z mężczyzną. – Mówi.
- To chyba nic złego. Możesz się spotykać z kim chcesz.
- Ale ja zdradziłam swojego narzeczonego. – Zaczyna płakać. Odkładam na stolik kubek z napojem i przytulam przyjaciółkę. Głaszczę ją po plecach i włosach.
- Kiedy?
- To trwa już od jakiegoś czasu. Najgorsze jest to, że w listopadzie wychodzę za mąż. – Po paru minutach Anna zwierza mi się.
- I dlaczego ja nic o tym nie wiem!? Dlaczego ty mi takich rzeczy nie mówisz? Przecież jesteś moją przyjaciółką.
- Przecież teraz ci mówię. Nie gniewaj się na mnie, bo ja nie chciałam zapeszyć.
- Ale… myślałam, że powiesz mi o czymś takim od razu, kiedy tylko podejmiecie decyzję o ślubie. – Zawiodłam się na niej. Czuję się teraz zraniona i oszukana. Drugi raz.
- Nie przesadzaj. – Bierze ze stołu kubek.
- Nie przesadzaj?! Coś takiego dzisiaj już słyszę drugi raz. Najpierw od męża, dla którego jest dziwne, że smutno mi, bo ten zapomniał o naszej rocznicy ślubu i w ogóle ze sobą nie spędzamy czasu. A teraz od ciebie! Myślałam, że jestem dla was kimś ważnym!