Dziennik młodego samobójcy, cz. 2
14 marca 2012 r. // środa A JEDNAK
Nie wiem, dlaczego sądziłem, że Bastek o wszystkim zapomni i zwyczajnie da mi spokój. Dopadł mnie na długiej przerwie za szkołą i upokorzył przed wszystkimi, co zdarzało się już nieraz. Spokojnie wysłuchałem jego reprymendy i ponownie przyjąłem cios, tym razem w brzuch. Wszystko zostało nagrane, a na koniec napastnik napluł mi na buty i plecak. Byłem zdruzgotany, ale silny psychicznie i opanowany. Nauczyłem się olewać takie zachowanie i po prostu krzyczeć w środku, nie na zewnątrz. Na dzisiaj to koniec. Cieszę się, że mam to za sobą. Jutro łatwiej mi będzie zwlec się do szkoły.
15 marca 2012 r. // czwartek PONOWNIE
Sądziłem, że da mi spokój? Myliłem się. Tym razem popchnął mnie, kiedy przechodziłem koło jego klasy. Wywróciłem się na śliskim podłożu i nabiłem ogromnego guza. Nadal boli. Nie zareagowałem. Po prostu dałem się nagrać i wyśmiać. Przyznam, że to zabolało. Ale co ja mogę zrobić? Jestem tylko kujonkiem, nie?
16 marca 2012 r. // piątek SPOKÓJ?
Dzisiaj obyło się bez problemów. Dlaczego? Być może dokuczył mi już wystarczająco, lub któraś z nauczycielek dyżurujących zwróciła uwagę na zachowanie mściwego chłopaka. Przyznam, że boli mnie zachowanie Bastka, ale jestem pewien że to niedługo minie. Okłamuję sam siebie? Wątpię, czy będzie miał ochotę dokuczać mi do końca roku. Jeszcze sporo czasu, na pewno znajdzie sobie lepszą ofiarę.
17 marca 2012 r. // sobota BÓL
Boli mnie policzek i głowa. Mam nadzieję, że niedługo minie. Mama łyka każde kłamstwo. Właściwie nie rozmawiamy zbyt wiele, niewiele ją zatem obchodzą moje sprawy. Cieszy się, że zdobywam pozytywne wyniki i nie sprawiam problemów. Że powoli zaczynam znajdywać kolegów, z którymi grywam w piłkę. Pierwszy raz w życiu jestem zmuszony aż tak okłamywać matkę. Ale nie mogę powiedzieć jej prawdy.
22 marca 2012 r. // czwartek PRZESADA
Nie pisałem, wiem. Dlaczego? Być może z powodu braku czasu. Może z powodu bólu nadgarstka, depresji, niechęci i załamania? Mam silną psychikę, owszem. Ale ile może wytrzymać człowiek?
W poniedziałek, zaraz po drugiej lekcji Bastek wraz ze swoją „ekipą filmującą” zaciągnęli mnie do kobiecej łazienki i przywiązali sznurami do kaloryfera, boleśnie wykręcając nadgarstki. Znalazła mnie Kama – pierwszoklasistka, która pomogła się rozplątać i obiecała, że nikomu nie powie. Dziękuję Bogu, że trafiłem akurat na nią. Po lekcjach dostałem kilka ciosów w plecy, nogi i tył głowy kamieniami. Coraz więcej siniaków. Kiedy znikną? Kiedy to się skończy?
We wtorek nie poszedłem do szkoły, spóźniłem się na autobus. Nie żałuję, mimo że ominęła mnie kartkówka z polskiego – zdania podrzędnie i współrzędnie złożone, które umiałem na pamięć jak bajkę o kocie, który palił fajkę.
Wczoraj Bastek przesadził i tym razem został ukarany. Najpierw, podczas gdy przebierałem się na wf, wkradł się do szatni i zabrał ubrania, a następnie wyskoczył z aparatem i zrobił zdjęcie jedynie w slipkach. Zdawałem sobie sprawę, że jestem cherlawy, a moje półnagie zdjęcia zrobią furorę (jak i wszystkie inne zdjęcia czy filmiki z moim udziałem). Rzeczy przyniosła mi pani sprzątaczka, która zastała mnie w opłakanym stanie godzinę po zakończeniu lekcji, nadal w męskiej szatni. Odnalazła ciuchy podarte i rozrzucone po całej szkole, a następnie wypytała, kto mi to zrobił. Była zszokowana stokroć bardziej ode mnie. Nie mogłem powiedzieć, ale za pomocą kamer wszyscy nauczyciele, włącznie z samą panią dyrektor, dowiedzieli się kto jest sprawcą. Podobno jeszcze tego samego dnia zadzwoniono do rodziców „nieznośnego trzecioklasisty”, jak to ujęła pani od fizyki. Jak się wytłumaczył? Nie mam pojęcia.