Pięć minut

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Tak?

- Nie jesteś ciekawa?

- A co możesz mi ciekawego powiedzieć? Po tylu latach milczenia?

Nie powinna tak mówić. Widocznie nie potrafiła się powstrzymać.

- Tak uważasz?

- Zawsze milczysz. Nawet jak do mnie coś mówisz, to i tak jesteś gdzieś daleko.

- A ty? No powiedz! A ty? Jak ty do mnie mówisz? Zastanawiałaś się? A może ci to do głowy nie przyszło?

- Tylko nie opowiadaj już swoich historyjek. Bo tak naprawdę, to nigdy się mną nie interesowałeś.

- To dlaczego wyszłaś za mnie?

- Nie miałam pojęcia kim naprawdę jesteś.

- To wszystko?

- Prawie…

- Acha… Więc lepiej nie pytać?

- Nie mam nic do ukrycia.

- To widać.

- Co masz na myśli?

- Twoją szczerość.

Taksowała mnie spojrzeniem szukając czegoś w mojej twarzy. Wiele razy widziałem to spojrzenie. Uważne, skupione, jakby chciała się przekonać, czy jeszcze jestem jej mężem, czy może już obcym człowiekiem.

Sięgnąłem po szklankę i wypiłem pozostałość drinka. Uśmiechnąłem się krzywo.

Odwróciła wzrok.

Wstałem.

Przy barku zamówiłem wódkę z sokiem. Stałem, i nie chciało mi się wracać.

Poczułem złość. Wtedy wróciłem.

- Powinniśmy już być w domu – stwierdziła oschle.

- Mam to gdzieś. Nikogo nie zapraszałem. Chcę być sam.

- Jak zwykle.

- Jestem z tobą.

- No tak! Bo to na mnie spadnie ciężar tłumaczenia się. Po to mnie zaprosiłeś?

- Nie dlatego.

- To wybrałeś sobie cholernie dobry dzień. Gratuluję!

- A wiesz… sam się nad tym zastanawiam. Wiem tylko, że wydawało mi się to bardzo ważne. Ale teraz nie mogę sobie przypomnieć dlaczego.

- W dodatku kpisz.

- Nie kpię. Ale od rana trzyma mnie chandra. Wiesz?

- Nie pamiętam dnia bez twojej chandry. I bez piwa. Więc mi nie mów, że dzisiaj to tylko chandra.

- Dzisiaj moja chandra jest wyjątkowo świąteczna. Bo pomyśl… właśnie kończę pięćdziesiąt lat, i jeszcze trochę, a już mnie całkiem ubędzie.

- To na co ty czekasz? Czego chcesz? Gwiazdki z nieba? Taki duży chłopiec.

- Widzę, że i ty lubisz kpić.

- Przez cały czas błaznujesz. Zaplanowałeś sobie ten teatralny pokaz, lecz po co? I to w takim dniu. Jak ja rodzinie w oczy spojrzę?

- Tu cię gryzie! Co rodzina powie… Jakaś ty zakłamana.

- Bo muszę za ciebie myśleć?! I za ciebie się tłumaczyć?! Jakby mało było całego życia z tobą? I to nazywasz zakłamaniem?

- Zgodziłaś się przyjść ze mną, a przecież nie chciałaś. Widziałem jak się prężyłaś, niemalże chciałaś mi zabronić. Tak! Zabronić. Ale byłaś dumna i pogardliwa. A teraz się boisz. No, jaka ty jesteś nieszczęśliwa. Bo, poza tym, musisz wysłuchiwać moich głupkowatych myśli, i to całe życie. A ty? Co ty mądrego powiedziałaś dzisiaj, i wcześniej? Co ty powiedziałaś takiego, żebym cię słuchał? Lecz to ja jestem winien. A ty… musisz się poświęcać. Inaczej już nie potrafisz.

Słuchała, najpierw z wściekłością, a potem z obojętnością. W końcu zapytała:

- Czego ty właściwie chcesz?

- … Spokoju.

- Tylko tyle?

- Tak. Tylko tyle.

- A ja?... Jaką mam zagrać rolę?

- Nie musisz grać.

- Może wyjdę? Może nie powinnam tu przychodzić?

- Nie chcę żebyś wychodziła.

- Więc chcesz spokoju? A ja dzisiaj mam być twoją tarczą?

- Dlaczego dzisiaj? Zawsze byłaś i jesteś moją tarczą.

- Mój zmęczony mąż marzy o spokoju… A kiedy nie byłeś zmęczony?

- Chcesz wiedzieć?

- Słucham.

- Dwie godziny temu. Kiedy się zastanawiałem. Bo nie musiałem tu przychodzić, i ciągnąć cię za sobą. Bo tak uważasz… Ale teraz jestem zmęczony. Za dużo wypiłem.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38