ON &on
Dzisiaj oddaję Wam coś bardzo osobistego. To dla mnie bardzo ważny tekst. O miłości napisano już chyba wszystko, ale... Ocenę pozostawiam Wam. Nie ma tu ani grama fikcji literackiej...
_________________________________________________________________________________________________
Rozważaliście kiedyś, co oznacza słowo miłość? Ja dokonywałam takiej analizy wielokrotnie, dochodząc do jednego wniosku: miłość to sześć liter, a każda z nich daje tyle bólu. Każdy z nas chce widzieć tylko jasne strony miłości, ale czy ta druga strona medalu nigdy nikogo nie dotyka? Każdego dnia i każdej porze ludzie doświadczają zawodów miłosnych. Zawodów powodujących złe samopoczucie, depresję i stan apatii. Taka właśnie jest siła miłości. Uczucia, które czyni z nas ludzi cudownie szczęśliwych, niechcących dopuścić do siebie myśli, że to, co sprawia nam tyle szczęścia może się skończyć. Rozsypać, jak domek z kart. Głęboko wierzymy, że to nigdy się nie stanie. Jednak nasz wybranek okazuje się być innym, niż nam się wydawało.
Nasza bajka rozsypuje się, jak zamek z piasku, jak niestabilna konstrukcja wieżowca. Świat zbudowany na miłości i zaufaniu nagle się wali, a my nie wiemy, co mamy z tym zrobić. Każdy dzień jest inny – gorszy i trudniejszy do przetrwania. Nie widzimy wyjścia z sytuacji. Dniami i nocami myślimy, o nim. O tym, przez którego nasze serce krwawi, dusza krzyczy, a oczy płaczą. I mimo tego, że to właśnie - on nas skrzywdził nie potrafimy o nim zapomnieć. Ciągle rozpamiętujemy, te wspaniałe chwile spędzone razem. Te czułe słowa i gesty. Te wyznania i to cudowne spojrzenie jego oczu.
Miłość jest mocna i nawet po zerwaniu my, kobiety czujemy, jakby ona była wciąż żywa i odwzajemniona, lecz on - nasz ukochany nie chce już naszych uczuć i starań. Więc zadajemy sobie pytanie: Dlaczego tak się stało? Co sprawiło, że on mnie już nie kocha? Gdzie popełniliśmy błąd? Tak popełniliśmy przecież , kiedy rozpada się związek wina leży po dwóch stronach. Nie można obwiniać jego lub jej. Owszem istnieją ewidentne winy jednej strony, kiedy on/ ona zdradzi. Ale czy zastanawialiście się jakie rodzaje może przybrać miłość? Ja nigdy, aż do pewnego momentu w moim życiu. Może właśnie przez moją nieuwagę, albo klapki na oczach spowodowane głupotą? Do dzisiaj nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Był on i ON
Poznaliśmy się 25 sierpnia. Był późny niedzielny wieczór. Nie wiedziałam, co mam robić, więc uaktywniłam wiadomości sieciowe w mojej komórce. Po chwili otrzymałam pierwszą wiadomość. Tego dnia, a właściwie wieczoru, dostałam masę wiadomości zanim zwróciłam uwagę na numer nadawcy. Treść wiadomości była tak normalna i naturalna. Skusiłam się i wysłałam sms-a do jego nadawcy. Nie czekałam długo na odpowiedź. Osoba, z którą nawiązałam znajomość okazała się 25 letnim mężczyzną, mieszkającym niedaleko mnie. Był także bardzo interesujący i nieprzeciętny. Szybko odkryliśmy, że mamy ze sobą dużo wspólnego. Tak zaczęła się nasza przyjaźń.
Stał się dla mnie osobą, z którą zawsze mogę podzielić się myślami, kłopotami, radościami. Wiedziałam równocześnie, że mogę mu zaufać. Mężczyzna, którego poznałam w tak nietypowy sposób stał się dla mnie, kimś bardzo ważnym. Kimś kogo nazywamy przyjacielem. Kolejne dni sprzyjały rozwojowi naszej znajomości. Choć nie widzieliśmy się, wywiązała się między nami ogromna więź. Staliśmy się sobie bliscy i cieszyliśmy się z okoliczności naszego zapoznania. „Uwielbiam Cię Niunia i dziękuje, że jesteś, że byłaś ale przede wszystkim, że będziesz...” – jego wiadomości były dla mnie bardzo osobiste. Sprawiały, że moje serce się radowało. Powoli czułam, że zaczynam zakochiwać się. Uczucie coraz bardziej rozwijało się we mnie. W końcu wyznałam mu wszystko. Nie chciał niczego więcej poza przyjaźnią. Przystałam na to. Mimo bólu w sercu, wolałam mieć jego przyjaźń niżeli zerwać znajomość i cierpieć. Tak mijały miesiące naszej przyjaźni. Mimo jego pracy często pisaliśmy i dzwoniliśmy do siebie. Był dla mnie najważniejszy i już wtedy wiedziałam, że nie potrafiłabym kiedykolwiek stracić naszej przyjaźni. Jego głos był, jest taki ciepły i pełen uczuć, których podobnie, jak ja nie mógł nikomu przekazać w darze miłości. Często rozmawialiśmy o uczuciach. Z każdym dniem poznawaliśmy swoje tajemnice. Te skrywane i intymne. Stał się dla mnie niejako aniołem i wzorem. Wzorem chłopaka, jakiego chciałabym mieć i wzorem osoby dążącej do wyznaczonego celu. Mimo niepowodzeń, kłopotów ze zdrowiem nie poddał się i walczył o siebie. Na przekór temu, że był sam ze swoimi dolegliwościami, dał sobie radę i wiedziałam, że gdyby dolegliwości te wróciły, poradzi sobie.