ON &on
Długo nie musiałam czekać na gest mojego narzeczonego. Już nie dzwonił. Przyjechał, nie chcąc słyszeć o odmowie rozmowy.
Nasza rozmowa trwała bardzo długo. Opowiadałam mu, co czuję, jakie są moje obawy i dlaczego zerwałam z nim.
Słuchał, nie przerywając mojego monologu. Do dnia dzisiejszego, pamiętam, co potem zrobił.
Bez słowa przytulił mnie i wypowiedział łamiącym się głosem: „Rób, co chcesz nie wyjdę stąd póki nie wrócisz do mnie. Jak chcesz zerwę kontakt ze wszystkimi” – nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Łzy wsiąkały w jego koszulę, tworząc małą plamkę na jasnej tkaninie.
Uczucie okazało się silniejsze, od mojego lęku. Miłość wygrała, a serce wreszcie zaczęło bić swoim normalnym rytmem. Omijając szerokim łukiem osobą jego szwagra, trwałam przy swoim księciu z wadami. Postawiłam na szczęście i to okazało się jedynym, skutecznym lekiem, na ból zadany tamtego dnia.
________________________________________________________________________________________________
* Od tamtego czasu minęło już prawie 8 lat.
** Te słowa wypowiadałam podczas swojej prezentacji maturalnej. W całości są pisane przeze mnie.