OGRODNICZKA
Początki zawsze są trudne. Minęło troszkę czasu od ostatniego nieudanego związku , ale poczuła w swej Ogrodniczej kobiecości i duszy i ciele ,że to ta chwila .
Pojawienie się obiektu zainteresowań nie było wcale trudne. Pozostawało uzbroić się w cierpliwości . Stary skromny komputer , odpowiedni przepływ bitów zadziałał. Pojawili się . Ogrodniczka miała więc wybór. Niespodziewana się aż tak szybkiej reakcji . Zatarła ręce , podwinęła rękawy. Otworzyła batonika „Czekoladowa Randkówka” i zaczęła działać.
Odpisywanie na maile od potencjalnych królewiczów nie było wcale takie łatwe jak zakładała . Jedni byli zainteresowani fizyczną stroną Ogrodniczki., drudzy czarowali majątkiem tak wielkim jak Pałac Kultury wraz z Iglica , inni jacyś tacy , a jeszcze inni przeintelektualizowani.
- hmmm – pomyślała.
- muszę zrobić selekcję .
Literatura i wiedza dana z natury okazała się bezcennym skarbem.
PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY
Ogrodniczka codziennie oddawała się rozważaniom nad sensem swojego istnienia oraz nad tym, jak możliwie piękne mogą być widoki rozpościerające się przed Nią .Nie tylko te ekologiczne. Świetlana przyszłość, zazdrość innych okolicznych Ogrodniczek. Wielki świat .
Ale zdarzało się że czasami popadała w ponury nastrój. Najczęściej późno jesienną porą i zimowymi nocami. Wtedy nie daj Boże by ktoś się do Ogrodniczki zbliżył. Słowa zamieniały się w kamienie i pioruny. Każda istota stawała się iście wcielonym diabłem. Ogrodniczka pokazywała swoją drugą nie Ogrodniczkową twarz A potem wracała do normalności. Myślała, jaka ja biedna jestem, inne Ogrodniczki są szczęśliwe mają to co chciały, Zazdrościła im Królewiczów ,a że umiała swoim uśmiechem wabić to bywało ,że Królewicze innych Ogrodniczek nie byli obojętni na jej wdzięki. Do czasu aż inne Ogrodniczki postawiły embargo na jej przecież tak niewinne zaloty