OGRODNICZKA

Autor: kkodik
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 - Ja im jeszcze pokaże . Cóż – pomyślała Biorę los we własne ręce.. Podczas codziennych obowiązków w tym mycia zębów i od czasu do czasu golenia nóg,  oraz prac w ogrodach czytała przychodzące wiadomości tekstowe w swoim telefonie. Posiadła doskonała umiejętność nie mylenia się z odpisywaniem do konkretnych odbiorców. Dokonanie wyboru nie było łatwe. Zasadniczym priorytetem było to,  by mechaniczny koń potencjalnego księcia nie był biały – białe szybko się brudzi ,  ale czarny. Ponadto musiał być przystojny,  by szlag trafił inne Ogrodniczki. Wysportowany,  nawet emeryt - najlepiej łyżwiarz figurowy . By można było dokonać prezentacji bez zażenowania, by płynął chodnikami miasta jak po tafli lodu. By zakręcał piruety , robił podwójne Axle i , Hamburgery czy jak to się nazywa Nieważne . Ważne by idąc z Nim nawet Matka Chrzestna Ogrodniczki popadła w stan  transu jak u Kopciuszka po odnalezieniu pantofelka .A dokonać tego trzeba w wiosenny dzień , w godzinach szczytu gdy cała stolica i inne Ogrodniczki dokonują zakupów, i krążą wielokrotnie tymi samymi ulicami. Taki bowiem panował tutaj zwyczaj. A i musiał czarować swoją subtelnością , choćby udawaną, -  i nie za mądry,  żeby za dużo głupot nie naplótł. Mądry królewicz to same kłopoty.

Ilość miejsc w jakich zaprezentowała siebie w nowej technologii zwanej Internet była przeogromna.

 - może Mnie za dużo? , e tam chyba nie , od przybytku głowa nie boli. Po za tym miała świadomość , że przy jednej dziurze i kot nie wyżyje , więc trzeba działać wielo torowo. Ale tak by potencjalni kandydaci –Królewicze nie wiedzieli nic o swoim wzajemnym istnieniu.

 Zaczęła inwestować w słowa. Odpisywała intensywnie do łysych do czupryniastych , do młodych do starych , do chudych do grubych , do takich sobie i mniej takich sobie .Aż pewnego dnia po licznej korespondencji jakiej by Poczta Polska nie przerobiła w pół roku dokonała wyboru. Był niemal ,że idealny.

 Czas na pierwszą randkę.

   Królewicz z nieodległych jej stron , Z księstwa poziomek. .Przyjechał  na bardzo ładnym Rumaku, tylko do cholery białym , przez którego już na wstępie Ogrodniczka  nie miała  dobrego humoru. Jak wiadomo bowiem, biały kolor szybko się brudzi. Królewicz zrozumiał błąd i po  krótkim namyśle oddał konia do myjni,  a sam został na rum z herbatą, bo i tak nie miałby co robić a Ogrodniczce nie wypadało w sposób niegrzeczny  wyprosić  gościa. Czuła się niezręcznie ale, że lubiła teatr wiedziała jak grać Po jakimś czasie gdy wyłuszczyła Królewiczowi , ze po pierwsze nie ma czarnego mechanicznego rumaka, po drugie poziomki to nie ogrody , po trzecie ,że jak pisał z Nią  -  wydawał się inny  , po czwarte nie jest łyżwiarzem figurowym , po piąte lubi pierogi, po szóste nie bardzo się nadaje do prezentacji w stolicy  w  sposób dynamiczny, ale za to doskonale oddający istotę sprawy kazała Księciu opuścić pomieszczenie., a następnie strzepała  jego łupież ze swej szaty , wykasowała chłopca z telefonu i swej pamięci i zapomniała  o całym zajściu.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kkodik
Użytkownik - kkodik

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2017-04-03 11:14:56