OGRODNICZKA
Uśmiechnęła się pod nosem i sama do siebie powiedziała. Czas na nr dwa.
MRÓWKA POLIGAMKA KOŁOMYJKA
Przez jakiś czas Królewicz z Księstwo Poziomek jeszcze dawał znaki życia. A to wysłał poprzez nadwornego gońca kwiatka, a to napisał jakiś liścik . Niestety Ogrodniczka nie reagowała. Co prawda nie zasmakował kuchni , ani innych ukrytych wdzięków Ogrodniczki , ale herbata z rumem była całkiem niezła.
Miał żal do siebie , że ten cholerny rumak był biały a nie czarny. Mleko się rozlało. Lekcje dostał, wyciągnął wnioski, zmienił rumaka.
Ogrodniczka po pierwszej fascynacji internetowej i realnym rumie nabrała odwagi i postanowiła pojechać po bandzie.
- Po co tracić czas na jednego Królewicza, jeśli mogę od razu poznawać dwóch? – ileż w tej myśli było pragmatyzmu.
Sobota – Królewicz jeden, Niedziela – Królewicz drugi. Nie ma co się krygować, tylko iść na całość I o dziwo z jej ogrodów popłynęło echo wtórujące jej myśli „Idź na całość , idź na całość” – aż zadrżała ,ale to nie echo było a marcheweczki i pietruszynki popierały jej niezawodny umysł i doskonały plan.
- Więcej materiału genetycznego przerobie, plewy odrzucę a Królewicz będzie. A czas płynął „panta rhei” i młodość uciekała.
Ale , ale , ale.- coś ją zaniepokoiło . A jeśli dowiedzą się o sobie , to zbyt niebezpieczna sytuacja. Mogę stracić odpowiedniego wybranka – łyżwiarza.
Cóż robić ? jak robić? gdzie robić? – zastanawiała się drżąc ,myślami budując koncepcję przy wieczornym telewizorze i patrząc co chwile w nieprawdopodobnie interesujący serial, „Poligamiczne Zycie Mróweczki Kołomyjki” .