Ratchet & Clank: misja III: Veldin, cz II
- Starship Phoenix, zgłoś się! - Po chwili krzyczałem do komunikatora w statku. - No nie! - Komunikator wylądował na tablicy rozdzielczej. Byłem nie lekko wkurzony.
- Brak łączności, Ratchet. - Stwierdził jedynie Clank. - Sprawdź, czy antena...
- Nie została naruszona? - Zapytałem, podnosząc część złamanej anteny. - Ktoś się bawi z nami w kotka i myszkę... I obiecuję, dłużej myszą nie mam zamiaru być. - Mruknąłem pod nosem, niezadowolony. - Muszę załatwić to sam...
- Co chcesz teraz zrobić? - Zapytał z ciekawością robocik.
- Najpierw sprawdzę, czy Marc dalej tam jest. Jeśli go nie ma, przeszukam ruinę. - Stwierdziłem spokojnie. Zaraz potem zamknąłem swój statek i wróciłem do bazy F17.
I było tak, jak podejrzewałem... Nikogo... Ani żywej duszy...
- Kotek zwiał? - Zażartował Clank. Ja jedynie skinąłem głową.
- Nie podoba mi się to... - Mruknąłem, zaciskając pięści.
- Spokojnie... - Ktoś uścisnął mi rękę. - Panie Ratchet...
- CO?! - Zapytałem zdezorientowany. Przede mną stała... TRIGGER?! Przełknąłem głośno ślinę. Usłyszałem ciche kliknięcie... Świetnie, Clank nagrywa.... Tego jeszcze brakowało... - Co panienka tutaj...?!
- Chciałam pomóc w ratowaniu mojego domu. - Powiedziała z uśmiechem, mówiącym wiele i jednocześnie nic. - Przecież teraz wiem, że to nie ty, ani nawet nikt... W końcu ON żyje... - Powiedziała z uśmiechem. Była taka śliczna...
- Co... No... Jak... No, tak.... - Udało mi się wyjąkać. Nie, to na pewno ona?
- A gdzie Key? - Zapytał Clank. Ja tylko skinąłem głową na chęć zadania tego samego pytania.
- Nie pozwoliłam jej lecieć. - Powiedziała zdecydowanie. - Jej dziecinne zachowanie jedynie by zawadzało. - Powiedziała z wyrzutem. No, w sumie... To także był rodzaj ochrony... A Trigger zawsze dbała o siostrę, od kiedy ja poznałem... W tamtej chwili odniosłem wrażenie, że ona broni Key nie tylko przed nią samą, ale także przed niemiłosiernym światem...
Skąd u mnie tak poważne myśli?
- No... Taaak.... - Powiedziałem, drapiąc się po szyi.
- Coś nie w porządku? - Zapytała, udając smutną. Widać to było po niej.
Ratchet, zacznij wreszcie trzeźwo myśleć!
- Nie, wszystko ok. - Powiedziałem spokojnie. - Gdzie masz statek?
- Co? A niech cię, myślałam, że na to nie wpadniesz. - Mruknęła. Nagle w jej oczach pojawiły się dziwne ogniki. Jakby chciała mojej śmierci...
CO?! Nie! Ja nie dam się tak łatwo!
Znowu usłyszałem kliknięcie.
- Kimkolwiek jesteś, odejdź! - Krzyknąłem, wściekły. Clank szybko podał mi pierwszą lepszą broń palną, którą zacząłem szybko celować w "Trigger".
- Żegnaj, Ratchet... - Powiedziała ostro, po czym... Zniknęła.
- Sassa. - Powiedziałem na siebie wściekły. Jak łatwo mnie omamiła!
- Tak, wiem. Nagrałem ową rozmowę. - Powiedział robocik, kiwając głową.
- I tak nic z niej nie wywnioskuję. Ale wiemy jedno... - Powiedziałęm, znowu zaciskając pięści. Oddałęm Clankowi broń.
- Tak? - Zapytał, gdy dłużej nie odpowiadałem.
- Wiemy, kto jest kotkiem... - Powiedziałem ostro, pełnym ironii głosem. Byłem wściekły.