Ogniowe Dziedzictwo
arów ofensywnych i
defensywnych, ich sposób użycia, potrzebne inkantacje i wykonywane
gesty, czas rzucania i trwania czarów. Pod tym wszystkim dziewczyna
znalazła instrukcje otworzenia portalu.
Gdy skończyła czytać usta
miała szeroko otwarte z szoku w jakim się znajdowała, nie potrafiła
wypowiedzieć ani słowa. W głowie miała straszliwy mętlik. Szybko
zamknęła dno koszyka, wrzuciła do niego wszystkie drobiazgi i wsunęła
go powrotem pod łóżko, zwitek pergaminu jednak zostawiła.
Całkowicie zapominając o tym czego szukała, zeszła na kolacje.
- Kochanie znalazłaś spinkę?? – zapytał James.
-
E… - Amelia przez chwile nie wiedziała co to za pytanie. – Tak tato… -
odpowiedziała niezbyt pewnie ojcu, gdy zaskoczyła o co chodzi.
Po
kolacji Amelia szybko poszła do swojego pokoju. Kilkanaście razy
uważnie przeczytała pergamin, próbując uwierzyć w to co jest tam
napisane…
Tej nocy Amelia nie mogła zasnąć, w kółko myślała o
śnie, o tym, że słowa kobiety z tego snu były prawdziwe, że znalazła
pergamin, zapisany w obcym języku, który rozumie, na którym było
dokładnie to o czym ów kobieta mówiła. Nie mogła w to wszystko
uwierzyć…a jednak.
Amelia zaczęła uważnie studiować pergamin,
stała się skryta i mało rozmawiała z kimkolwiek. Nauczyła się na pamięć
wszystkich inkantacji,nauczyła się wykonywać wszystkie gesty potrzebne
do rzucania czarów.Nauczyła się, które czary są ochronne i wzmacniają,
a które służą do zadawania śmierci. Poznała też czary bardzo proste i
przydatne w życiu codziennym.
Pewnej nocy Amelia wymknęła się z domu
i poszła do lasu, jak najdalej od ludzi, stosowała już proste czary,
ale nigdy nie odważyła się na coś mocniejszego, postanowiła to zmienić.
Zatrzymała
się na dużej polanie, którą oświetliła czarem.Postanowiła na początek
wypróbować czary wzmacniające. Wypowiedziała jedną inkantacje i
wykonała prosty i szybki gest. Jej ciało zostało jakby zalaminowane
jasnym światłem, które za chwilkę znikło nie zostawiając po sobie
żadnego śladu. Po rzuceniu kolejnego czaru przed dziewczyną ukazał się
eteryczny pawęż, który mogła myślami ustawić dowolnie.
-Wow – wyrwało się Amelii.
Dziewczyna znała z opisów na pergaminie skutki czarów i wyobrażała sobie jak one wyglądają po rzuceniu, ale czy aby dobrze.
Wyciągnęła
jedną dłoń przed siebie, upatrzyła sobie jedno drzewo na końcu polanki
i wypowiedziała zaklęcie. Z dłoni dziewczyny wystrzeliła jasna
błyskawica, trafiła w drzewo i złamała je. Amelii oczy zbielały z
wrażenia.
- Nie możliwe ja potrafię coś takiego…
Dziewczyna testowała jeszcze wiele czarów niektóre powtarzała zafascynowana ich działaniem.
W końcu uwierzyła…
Amelia
od tej pory ćwiczyła w tajemnicy, ciężko i wytrwale. Gdy uznała że
wyśmienicie już kontroluje swą moc postanowiła zabrać się zadrugą część
pergaminu…otwarcie portalu.
Okazało się to dużo trudniejsze, niż się
tego spodziewała.Przygotowanie wszystkich komponentów i czarów zabrało
jej kilka tygodni. Międzyczasie dalej szlifowała inne zaklęcia,
odkrywała ich nowe zastosowania.
Udało się!! Pewnego wieczoru
otworzyła portal…zamknął się prawie tak szybko jak otworzył, a
dziewczyna upadła na kolana sapiąc ciężko.Czuła się jakby przebiegła
kilka kilometrów, ledwo mogła złapać oddech,ale spostrzegła, że nie
straciła żadnych komponentów. Amelia zrozumiała, że może otwierać
portal ile razy chce, ale żeby utrzymać przejście musi stać się
silniejsza. Po kilku minutach, gdy oddech jej się już uspokoił
powtórzyła wszystko od początku. Tym razem tylko pokazała się błękitna
mgiełka wielkości poprzedniego portalu i natychmiast zniknęła, a Amelia
upadła nieprzytomna na podłogę.
Obudziła się przed południem następnego dnia niewyspana i obolała. Bolały ją wszystkie mięśnie, zupełnie jakby miała zakwasy.
Dziewczyna
nie wiedziała, w jaki sposób może dłużej u