Ogień zemsty 2,5
Słońce ledwie się przebiło przez gęste chmury, usiłując ukazać ludziom, że nastał już dzień. Zapowiadało się na śnieżycę. W taką pogodę troje podróżników zgarnęło obozowisko i konno ruszyło w dalszą drogę.
Ciężka atmosfera sprawiła, że przez długi czas żadne z nich się nie odzywało. Kho starał się utrzymać w siodle za Księżniczką, a jako że nie był zbyt doświadczonym jeźdźcem, musiał skupić na tym całą uwagę.
W końcu zaczął prószyć śnieg. Początkowo drobne płatki, zaczęły rosnąć, nie tracąc przy tym nic ze swojej umiejętności wciskania się pod kaptury. W końcu Piss uznał, że pomimo ochrony drzew, dalsza jazda jest niemożliwością, dopóki pada.
Rozwiesili szerokie derki pomiędzy kilku drzewami, ich gałęzie nachylając tak, że tworzyły ściany. Pod daszek wprowadzili konie, także by trochę ich ogrzały, bo w takiej chatce raczej mało bezpieczne byłoby rozpalenie ogniska.
Piss siedział skwaszony, ostrząc długi sztylet, który przy jego boku wyglądał jak szabelka. Ozdobiony na rękojeści wielkim szmaragdem, każdemu napotkanemu człowiekowi wskazywał arystokratyczne pochodzenie jego właściciela.
- Mogłoby przestać prószyć, wystarczająco dużo czasu zmarnowaliśmy, powinniśmy ruszyć dalej... – mruczał przy tej raczej mało zajmującej pracy.
Księżniczka wykrzywiła wargi w bardzo charakterystyczny dla siebie sposób, po czym odwróciła się od swojego sługi i zwróciła ku drugiemu towarzyszowi.
- Rozerwij mnie trochę Kho, bo czuję, że wkrótce mnie wymęczy to bezczynne siedzenie z tym marudą. – uśmiechnęła się ironicznie. – Może opowiedz coś o swojej podróży.
Wędrowiec rozsiadł się wygodniej i spojrzał na Pissa spod zmrużonych powiek.
- To ja tu rządzę, a jeśli jemu się nie będzie podobało, to zawsze może sobie pójść gdzieś indziej. – wyjaśniła Księżniczka. – Poza tym, on nie jest w stanie mnie zabawić niczym zaskakującym, za dobrze go znam.
- Chciałbym kiedyś poznać, Pani, te fragmenty Twojego życia, o których nie opowiadał mi Maide. Jesteś szalenie intrygującą osobą.
- Być może kiedyś i na to znajdzie się czas. A możliwe, że nawet inni opowiedzą Ci o mnie. – w jej oczach pojawił się jakiś błysk.
- Skoro jesteś tak tajemnicza, nie pozostaje mi nic, jak opowiedzieć moją historię, która nie różni się niczym specjalnym od historii wielu innych braci Wędrowców.