Ogień zemsty 2,5

Autor: Ann_Die
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Kho rzucił jej pospieszne spojrzenie, jakby i on chciał stąd jak najszybciej uciec. Jednak był ich jedynym przewodnikiem tutaj, pokładali w nim całą nadzieję.

Ponad ich głowami zaszeleściły liście. Chwilę potem coś spadło na Pissa, lądując na jego głowie i zatapiając ostre zęby w jego karku. Piss wrzasnął przeraźliwie, zwracając na siebie uwagę dwójki towarzyszy.

Księżniczka już miała zawrócić, gdy i na nią spadł mały ludek, przegryzając rękawy i raniąc w przedramię. Kho także zaatakowano.

Już po chwili z drzew spadła cała masa małych ludków, wielkości dłoni Księżniczki, o oczach niby krople wina, z żarzącym się w nich głodem. Małe, ale niezwykle ostre ząbki stanowiły ich jedyną, za to potężną broń.

-         Musimy stąd uciekać, bo te bestie nas pożrą żywcem! – krzyknęła Księżniczka i pogoniła Milady, w którą także wgryzali się Knaphanowie.

Kho pochwycił ją w biegu i wskoczył na konia za nią. Szubek pędził tuż za nimi. Pissa prawie nie było już widać spod kąsających go stworzeń, mimo że bez ustanku je z siebie zrywał niczym pijawki. Ostre ząbki zaciskały się czasami tak, że trzeba je było wyrwać z kawałkiem własnej skóry.

Księżniczka poganiała Milady, starając się z niej też zrywać krwiożercze bestyjki. Po końskim grzbiecie płynęła krew.

Wreszcie udało im się minąć terytoria Knaphanów, choć oni sami jeszcze przez jakiś czas atakowali ich z góry. Teraz jednak, gdy było ich mniej Księżniczka nie miała dla nich litości. Prawie każdego oderwanego od siebie albo Milady stworka łamała w okolicach karku. Szybko zaroiło się wokół niej od małych martwych ciałek.

-         Nie musiałaś być aż taka okrutna. – mruknął Piss, podjeżdżając bliżej nich. – wystarczyło je od siebie oderwać, same by uciekły.

-         Jest ich takie mrowie, że tych kilku mogło oberwać za nich wszystkich. – odpowiedziała mrużąc swoje piękne brwi.

Kho rozejrzał się naokoło.

-         Teraz musimy podążyć dalej ścieżką, choć zmieniło się tu trochę odkąd ostatnio jechałem.

-         I tak mieliśmy szczęście, że jej nie zgubiliśmy. – w odpowiedzi mruknął Piss.

Księżniczka rozglądała się trochę nerwowo. O, nie, wcale nie czuła się tutaj pewnie. Drzewa wyglądały na prastare i jakby chore, powyginane i poskręcane, wyczuła też niewyraźny smród rozkładu. Czy tu gdzieś w okolicy są moczary?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ann_Die
Użytkownik - Ann_Die

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-04-04 07:38:28