OBRAZ esej

Autor: Grzegorz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

rzymałem przed chwilą pocztą ,nie wspomnę już jaką pierwszy akt sztuki teatralnej . Marcin ,mówiąc te słowa rozglądał się po salonie szukając oczami Juliusza. Zależało mu na tym by właśnie Juliusz wysłuchał tego tekstu, gdyż to on uparł się by przerobić zjadaczy chleba w aniołów, a sztuka dotyczyła zbliżającego się wieku dwudziestego . Juliusza nie było . No to posłuchajcie a potem powiedzcie, co o tym myślicie, wy ludzie wieku dziewiętnastego, kochani goście moi. Prolog (pracownia malarsko-rzeźbiarska. Przy wielkim płótnie Maxymilian. Maluje z wielką pasją i szyderstwem) Maxymilian: Namaluje wam obraz, pokaże wam co was czeka, w tym przez was z tęsknotą oczekiwanym dwudziestym wieku. Ale to wy sami stworzyliście ten wasz świat, ja go tylko maluje. O macie tutaj druty kolczaste, numery zamiast nazwisk, macie swoje symbole, którym cześć boską będziecie oddawać, macie sierp i młot, macie swastykę,macie grzyb atomowy. Muszę się śpieszyć, bo już zbliża się wasze stulecie wiedzy, nauki. Po Księżycu będziecie chodzić namaluje wam Księżyc, stworzycie raj na ziemi.Ależ wy pomysłowi, będziecie bogami. A potem wiecie, co… wszystko wyleje się z tego obrazu i nikt, nikt tego nie zatrzyma. Nikt. (diabelski chichot) Akt 1 Scena 1 (mieszkanie inżyniera Romana. Wchodzi jego przyjaciel Gustaw – zegarmistrz. Jest rok 1900, wiosna. Roman właśnie czyta. W całym mieszkaniu porozrzucane książki) „Królu wiek dziewiętnasty uderzył… wiek co przyjdzie, ucieszy szatany…” Gustaw: Co to czytasz dzisiaj? Roman: Kordiana… szukam odpowiedzi na pytanie, jaki będzie ten wiek ,co zaczął się niedawno Dziewiętnasty się skończył, myślę, że dwudziesty będzie wiekiem triumfu dobra, prawdy, sprawiedliwości, a przede wszystkim nauki. To będzie wyjątkowy wiek. Popatrz, cała Europa poprzecinana drogami żelaznymi, po niebie majestatycznie suną sterowce, rozmawiamy przez druty telegraficzne, zatrzymujemy czas.Wiesz chyba każdy chce wiedzieć, jaka będzie przyszłość. Gustaw: Zaraz,zaraz,jak to „zatrzymujemy czas”? Roman: Czytałem, że w Paryżu pokazuję ruchome obrazy, a to przecież zatrzymanie czasu. Można teraz rzec jak Faust: „chwilo jesteś piękna trwaj wiecznie”. Gustaw: Twoje mieszkanie Adamie, przypomina pracownię Fausta. Te wszędzie walające się księgi, i ty opętany chęcią poznania wszystkiego. Roman: Myślę, że to będzie wyjątkowy wiek. Dziewiętnasty, który odszedł przygotował piękny, żyzny grunt i zasiał przede wszystkim to, co w dwudziestym będziemy zbierać. Gustaw: (bierze do ręki Pismo Święte i zaczyna czytać): „… Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel i nasiał chwastu między pszenicę i odszedł…” Roman: Co mówisz? Gustaw: Tu miałeś otworzone Pismo, i tak przypadkowo czytam o chwaście. Scena 2 (mieszkanie Romana) Roman: Witam Gustawie, ty jak zwykle punktualny. Można by zegarki regulować. Kiedyś z punktualności słynął Kant. Gustaw: Od regulowania zegarków to ja jestem, od naprawiania też a ty dzisiaj taki jakiś przygnębiony. Roman: No wiesz, to już 5 lat mija jak jej nie ma, mojej Marii. Byłem rano na grobie, wspomnienia wracają, dawne piękne dni, piękne chwile.Ale trudno. Co, kawka jak zwykle ze śmietanką? Gustaw: Pora się otrząsnąć, Maria by pewnie chciała, byś inaczej żył. Roman: Nie potrafię inaczej. Gustaw: Rób projekty tych swoich mostów, i kawkę też podaj (siadają do partii szachów) Gustaw: Słuchaj, ty w takim dużym domu sam, może byś wynajął, chociaż strych. Masz fragment przeszklonego dachu, może jakąś pracownię malarską byś urządził. Roman: Nie chcę obcych w moim domu. Zresztą wiadomo to, na kogo się trafi? Gustaw: Mówił mi Stasiu, że młody malarz szuka pracowni. Młody i zdolny, może byś pomyślał o tym. Zawsze to jakieś urozmaicenie w twoim nudnym, jednostajnym życiu. Roman: Nie, nie. Nie mówmy o tym. Gustaw: Ja jednak skontaktuję cię. Zawsz

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Grzegorz
Użytkownik - Grzegorz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2007-09-07 21:14:39