Nowy Początek cz. I
- Oskarża się ciebie o
udział w spisku. Przyznajesz się? – zadającym pytania był burmistrz.
- Nie. To absurd.
- Zapiszcie, że
oskarżony przyznaje się do winy.
- Co!? Niczego takiego
nie powiedziałem! – krzyknąłem z wściekłością.
- Czy Clern Aradon
licencjonowany kupiec, był jedną z osób zamieszanych w całą sprawę? I czy to od niego bezpośrednio otrzymywałeś
polecenia?
- Już mówiłem to jakaś
pomyłka. To wszystko był pomysł Azankara. Ja nigdy…
- Proszę zaprotokołować,
że oskarżony potwierdza tą wersję wydarzeń – przerwał mi w pół zdania.
- Akurat, kurwa
potwierdzam!
- Przywołać więźnia do
porządku – powiedział Kalagar beznamiętnym lekko bełkotliwym głosem. Zaraz
potem strażnik stojący za moimi plecami zdzielił mnie solidnie kantem dłoni w
kark.
- Ile wam zapłacił za
wykonanie tego przedstawienia? Myślicie, że to się nie wyda? – nie dawałem za
wygraną. Ledwo zdążyłem zadać pytanie a strażnik uderzył mnie kułakiem w głowę.
Przez chwilę czułem jakby wbił mi ją w ramiona, taką miał krzepę. Zasyczałem z
bólu.
- Stwierdzam, że dalsze
przesłuchanie jest niepotrzebne, skoro oskarżony przyznał się do winy. Jedynym
sprawiedliwym wyrokiem za tak odrażającą zbrodnie jest śmierć przez
powieszenie. Egzekucja odbędzie się za dwa dni na rynku miejskim. Zamykam
przesłuchanie.