Idealny świat
= = = IDEALNY ŚWIAT = = =
- - - autor: LKZelewski - - -
Widok był przerażający.
W tej okolicy dawno już nie doszło do takiej tragedii. Każdy kto miał dziecko był wstrząśnięty. Ruch tutaj zawsze był mały, co bardzo uśpiło czujność mieszkańców – a zazwyczaj to właśnie w chwili nieuwagi dochodzi do wypadku.
Mała Martynka bawiła się z koleżanką w chowanego. Słońce stało wysoko na niebie, pogoda była przepiękna. Bujna wiosenna zieleń ułatwiała im wesołą zabawę. Radosne głosy i beztroski śmiech zamieniły okolicę w rajski zakątek.
- Licz do dziesięciu! – krzyknęła Martynka. – Teraz ja się chowam!
- Dobrze! Liczę, ale i tak cię znajdę. Raz, dwa, trzy…
Martynka musiała szybko znaleźć dobre miejsce, żeby się ukryć. Nie zastanawiała się nad tym wcześniej i teraz nerwowo rozglądała się wokół.
- …siedem, osiem…
Martynka tknięta impulsem ruszyła biegiem w kierunku kępy bzów. Nogi nie chciały nieść jej tak szybko, jak szybko chciała znaleźć się w kryjówce. Właściwie to myślami już tam była, starała się nie chichotać – przyjaciółka nigdy jej nie znajdzie. Zaśmiała się cicho pod nosem. Była szczęśliwa, zaaferowana. Nie usłyszała pędzącego ku niej potwora, połykającego wszystko przed sobą.
Zrobiła jeszcze jeden maleńki dziecięcy kroczek i wtedy jej płucka po raz ostatni zaczerpnęły powietrze.
…zazwyczaj to właśnie w chwili nieuwagi dochodzi do wypadku. A jednak nie zawsze tylko nieuwaga jest przyczyną.
Raizo, jak nazywali go koledzy, spełnił swoje marzenie. Zawsze chciał mieć ścigacz, nawet, jeśli był używany. Właśnie dlatego już rok temu zrobił prawo jazdy na motor. Dzisiaj – nareszcie! – rozkoszował się swoim lśniącym cudeńkiem. Uśmiechał się pod maską kasku na wspomnienie zachwytu kolegów.
Najpierw pędził drogą ekspresową. Było super. Bez porównania z motorkami, którymi jeździł dotychczas. Tylko na moment zatrzymał się na stacji benzynowej i ruszył dalej. Postanowił dowiedzieć się, jak jego cacko sprawdzi się na drodze z troszkę większą ilością zakrętów. Zjechał na drogę wojewódzką, ale był na niej duży ruch. Dopiero na jakiejś lokalnej asfaltówce poczuł prawdziwą przyjemność.
Droga była dosyć wąska, ale przepięknie położona i wyremontowana za środki unijne. Najważniejsze, że nie było na niej żadnego ruchu. Pola, potem lasy i znowu pola. Raizo wreszcie poczuł wolność, na którą czekał przez całe życie. Przyjemnie było płynnie pokonywać kolejne zakręty. Mógłby tak jechać bez końca.
Niestety koniec czaił się już za następnym zakrętem.
Jakieś dziecko przebiegało w poprzek jezdni!
- Kurwa! – wrzasnął Raizo.
Czas zwolnił, niemal stanął w miejscu, a motocyklista nigdy nie przypomniał sobie wydarzeń rozgrywających się w ciągu tej krytycznej sekundy.
Później prokuratura ustaliła, że kierujący motocyklem w celu uniknięcia uderzenia w nieletnią pieszą, która wtargnęła na jezdnię, podjął próbę hamowania, która zakończyła się przewróceniem jego pojazdu. W wyniku upadku motocyklista doznał złamania kości piszczelowej lewej nogi i wielokrotnego złamania lewego przedramienia. Dziecko, które wtargnęło na jezdnię zginęło na miejscu w wyniku rozlicznych wielonarządowych obrażeń spowodowanych uderzeniem pozbawionego kontroli, koziołkującego motocykla.
…nie zawsze tylko nieuwaga jest przyczyną. Wypadki to zazwyczaj splot kilku czynników, które występując osobno wywołałyby co najwyżej czyjeś zdenerwowanie. Świat nie jest niestety idealny.
W idealnym świecie mała Martynka nie wbiegłaby na jezdnię. W idealnym świecie rozejrzałaby się, żeby sprawdzić, czy nic nie nadjeżdża. Rozwaga nie leży jednak w naturze małego dziecka zaaferowanego dodatkowo zabawą z koleżanką.