Nocny zgiełk
Zbliżyła się, niemal dotknęliśmy się palcami stóp. Zbliżyła twarz do mojej, jakby chciała mnie pocałować. Nie zmieniłem wyrazu twarzy, nie zrobiłem nic.
Zabrała mi szklankę z ręki i wzięła głęboki łyk. Spojrzała głęboko w oczy:
- Tęsknisz za mną. Nie zamaskujesz się przede mną za tym poważnym wyrazem twarzy - powiedziała to pewna siebie.
Nie miałem ochoty odpowiadać, byłem już Nią zmęczony. W tamtej chwili nie mogłem udawać twardego macho a ona to natychmiast zauważyła
- Jesteś na mnie zły? - zabrzmiało to w Jej ustach jak stwierdzenie a nie pytanie. Odstawiła puste szkło. Na powierzchni został ślad Jej czerwonej szminki. Przez chwilę miałem ochotę ją pocałować, ale stłumiłem w sobie to uczucie i dobrze zrobiłem bo jej następne słowa zdenerwowały mnie- Och, tak mi przykro. Zraniłam takiego groźnego i silnego mężczyznę - powiedziała to z sarkazmem w głosie, przykładając końce palców do ust, jakby się tego wstydziła. Ale oczy mówiły coś innego. Miała satysfakcję z mojej słabości i brakowało tylko, żeby roześmiała się głośno. Zacisnąłem zęby i odwróciłem od Niej wzrok. Przysunęła się jeszcze bliżej i dłonią naciskając policzek zmusiła do spojrzenia na siebie.
Nagle zrobiła się poważna, pocałowała mnie mocnym i wilgotnym pocałunkiem. Ale moje usta pozostały zamknięte.
- Tęskniłam za tobą - powiedziała - Nie często, ale byłeś dla mnie wyjątkowo przyjemnym wspomnieniem - gwałtownie odsunąłem Jej dłoń trzymającą mój policzek. Odwróciłem się i skierowałem do wyjścia.
- Odchodzisz!? - wykrzyknęła w mym kierunku
- Mam dosyć tego hałasu jak na dzisiaj i nie lubię przebywać zbyt długo w jednym miejscu
- To może zaprosiłbyś mnie do siebie. Jestem ciekawa gdzie teraz mieszkasz. Pewnie w pięcio gwiazdkowym hotelu albo apratamencie. Lubisz luksus tak jak ja - Nieprawda. Nie znała mnie. Jak mogłem kiedyś myśleć, że mnie kocha.
Zatrzymałem się i gestem zaprosiłem do wyjścia.Wyszliśmy na zewnątrz dyskoteki. Życie nadal toczyło się pełną parą. Uderzył nas gwar ulicy i wilgotny powiew powietrza. Zanosiło się na deszcz.
- Co cię tu sprowadziło - zapytała kiedy stanęliśmy na chodniku.
- Nuda - odparłem i kiwnąłem w kierunku zbliżającej się taksówki. Zatrzymała się gwałtownie. Otworzyłem tylne drzwi zapraszając Ją do środka. Poczułem jej zapach kiedy pochyliła się wchodząc do samochodu. Jeszcze jeden drobiazg dla którego warto żyć.