Nocny zgiełk
"Za szybko, stanowczo za szybko" pomyślała i chciała zaprotestować słysząc dźwięk rozpinanego rozporka. Ale głos uwiązł jej w gardle kiedy poczuła ból pomiędzy nogami. Szybko i gwałtownie. Nie cackałem się. Czuła każde szturchnięcie. Zacisnęła zęby żeby nie krzyczeć , nie chciała dać mi tej satysfakcji. Stanęła w głębszym rozkroku, aby móc stawiać mi opór. Na zewnątrz zaczęło padać. Dobiegały nas odgłosy syren i hałaśliwej muzyki. Tylko ona była cicho, chociaż miała ochotę krzyczeć. Zacisnęła palce na zardzewiałej rurce, jeszcze mocniej rozwarła nogi i już miała wydać z siebie jęknięcie kiedy usłszała moje głośne sapnięcie i poczuła jak ją wypełniłem. Wyszłem z niej i zapiąłem rozporek, poprawiłem koszulę i nieład włosów. Patrzała na mnie spod ramienia. Dziwne. Nie znałem tego spojrzenia. Było... takie kobiece.
- Rozwiąż... mnie..- Oddychała ciężko, słowa przerywało przełykanie powietrza. Odwróciłem się do niej plecami i ruszyłem w stronę windy.
- Stój! Nie wygłupiaj się...wracaj - Nie słuchałem jej już, idąc zastanawiałem się nad tym co zobaczyłem w jej oczach. Kiedy ją kochałem, szanowałem ją i starałem dać to co najlepsze. Być miły i uprzejmy. Czyżbym był nudnym zakochanym brzydalem? Wcześniej tak na mnie nie patrzyła. Dziś kiedy ją znienawidziłem, po raz pierwszy dałem jej to czego potrzebowała?
Zatrzasnołem drzwi windy i wybrałem parter. Przycisk oczywiście nie świecił. Z góry żegnały mnie jej krzyki przekleństwa i lamenty. Ale się wkurwiła! Hmm.. to tak wygląda z drugiej strony.
Sama się uwolni, albo pomoże jej jakiś bezdomny. Kręci się tu takich kilku. Pomogą.... albo i nie.
Oparłem się o ścianę windy. Głowę skierowałem do góry i wbiłem wzrok w słabe światło żarówki. Ja też jestem przystojny, na pewno nie brzydki. W takim razie muszę być zły. Samolubny, chamski i wogóle. Jak mnie ludzie widzą? Chyba, że się mylę