Nigdy nie wsiadaj do starej windy...

Autor: rafal_sulikovski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0


***

      Tego dnia spał niespokojnie, a mary senne dręczyły jego jaźń. Poprzedniego dnia sporo pracował, kończąc pierwszy rozdział dysertacji, w którym próbował obalić wszelkie zjawiska nadprzyrodzone jako “niemożliwe”. Poszedł spać z pełnym żołądkiem, ubogaconym pizzą wege, około 2:17 w nocy, a wstawał zawsze przed 6 rano. Dzień jak co dzień, czyli czwartek zaczął się leniwie, Max zrobił sobie i narzeczonej mocną kawę latte z domieszką wanilii, a potem włączył uśpionego na noc laptopa. Wybiła siódma, kiedy wstał, pożegnał Jolę, wziął swoje rzeczy i jak zwykle wyszedł na uczelnię, w planie miał także wizytę w uniwersyteckiej bibliotece, gdzie zamówił dość rzadkie i trudne do zdobycia materiały zagraniczne dzięki usłudze wypożycznia międzybibliotecznego. 

        Zamknął drzwi, ucałowawszy Jolkę, podszedł do windy i wcisnął przycisk “jazda w dół”. Kiedy potem analizowano zapisy z kamer monitoringu, przez chwilę uderzył fakt, że w momencie, gdy Max przekracza próg windy na ekranie pojawiają się zakłócenia telewizyjne, na sekundę obraz znika, pada śnieg, jak na filmie z celulozy, a potem kamera ukazuje zamknięte drzwi i kolejno wyświetlające się numery licząc w dół od trzech. Kamera z windy z kolei nie zarejestrowała prawie nic - Max wchodzi z obojętną miną, wciska metalowy przycisk i tutaj film się urywa. Kamera na parterze pokazuje zaś czerwoną cyfrę “0”, lecz nikt nie otwiera wewnętrznych krat windy, ani drzwi zewnętrznych. Czerwona cyfra znika, przez pół godziny nie dzieje się nic. Nagle ktoś wchodzi do bramy, podchodzi do windy i otwiera najpierw drzwi, a potem kraty. Widok z kamery jest wstrząsający: wewnątrz kabiny nie ma nikogo…

 ***

        Kiedy Max dosłownie rozpłynął się w powietrzu, a raczej w windzie, Jolka zaczęła się pakować do pracy, chciała jeszcze wynieść śmieci i powiesić świeże pranie, lecz nagle jej telefon zatrajkotał informując o nadejściu “esesmana”, jak nazywała krótkie wiadomości tekstowe. Wzięła smartfona i przeczytała tylko pierwsze słowa, bo nagle ciemno zrobiło się jej przed oczami, musiała oprzeć się o blat kuchenny, a potem usiąść. “Coś się ze mną stało. Nie wiem, gdzie jestem…” - numer był wyświetlony, więc wiedziała, że to Max. Wcisnęła odruchowo przycisk połączenia, poczekała, lecz z tamtej strony odezwał się komunikat mówiony monotonnym głosem, że “abonent znajduje się poza zasięgiem”. Napisała więc esemesa - “Co się stało?” i czekała na odpowiedź. Nie nadeszła. 

         Wreszcie dostała wiadomość MMS. To, co ujrzała na ekranie ją zmroziło. Max zrobił dwa zdjęcia - selfie i fotkę tytułowej strony gazety, jakie dawniej kładziono obok kanapy w windzie. Selfie ukazywało prawe lustro, w którym Max widział swoje plecy zamiast twarzy. Lewe lustro zamiast czternastu odbić było całkiem puste. Strona tytułowa “Kuriera Polskiego” nosiła zaś datę 19 czerwca, tyle, że w 1907 roku…


***

     Jolka nie uwierzyła, lecz kolejna próba połączenia spełzła na niczym. Postanowiła tedy pisać esemesy. “Max, nie wygłupiaj się, gdzie jesteś?” - wiadomość poszła w eter, a za chwilę wróciła odpowiedź: “Stoję koło windy” - sms był szokujący. “Max, przestań, to nie jest śmieszne.” - odpowiedziała Jolka. “Naprawdę jestem koło windy. Tylko sto lat wcześniej…” - Max też próbował się połączyć, ale “abonent był poza zasięgiem”. “Najgorsze, że mam tylko połowę baterii. Tak więc się spełniło…” - sms oraz kolejny mms, na którym Max ukazał fragment dawnej ulicy Retoryka, nie budziły już więcej wątpliwości - Max rzeczywiście był w roku 1907, naprawdę robił dziwne zdjęcia, a także krótki filmik, na którym widać było dorożki, przejechało też jedno auto z charakterystyczną budą i korbą do zapłonu przed maską. 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
rafal_sulikovski
Użytkownik - rafal_sulikovski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2023-11-17 02:58:07