Nieśmiertelnik
- Stary, ja się chyba do tego nie nadaję…
Zanim Szybki zdążył się odezwać, Kowalski wstał od stolika i ruszył do wyjścia. Nawet nie spojrzał koledze w oczy. Nie miał ochoty. Ani odwagi.
- Highway to hell -
Pierdolca można dostać.
Gorąco, jak w piekle. Cholernie męczące napięcie, a nudy, jak obiad u teściów. I wszędzie pełno piachu. I szczać się chce, a nie bardzo jest gdzie. Samochody pędziły we wszystkich kierunkach po A01, jednej z niewielu asfaltowych dróg w całym Afganie.
Pierdolca można dostać, pomyślał Kowalski. Miał już dosyć. Nudził się, mimo, że w każdej chwili mogli zostać zaatakowani. Jeszcze trochę i pójdę się odlać za MRAP-a, zadecydował. Od dłuższego czasu stał obok Szybkiego. Wyczerpali chyba wszystkie tematy i teraz milczeli.
Obserwowali policjantów z ANP, którzy ustawili checkpoint i zatrzymywali losowo wybrane pojazdy jadące po A01, nazywanej powszechnie „Highway One”. Polacy mieli osłaniać afgańskich policjantów, leniwych niekompetentnych brudnych nierobów…
I osłaniali, a jednocześnie pilnie ich obserwowali. Ostatnio mnożyły się przypadki ataków na żołnierzy koalicji. Dokonywali ich funkcjonariusze ANP i żołnierze ANA. Wprawdzie Polacy byli wyjątkiem, ale kto wie? Lokalsi tacy już byli. Dzisiaj częstowali cię jedzeniem, a jutro wbijali nóż w plecy. Albo wysadzali w powietrze. Albo podawali twoją lokalizację talibom…
- Jak wrócimy do kraju… - zaczął Szybki.
- Tak wiem – przerwał mu Kowalski – zgłosisz się na selekcję do JWK.
- Już od jakiegoś czasu o tym myślałem.
- Wiem.
- Co o tym myślisz?
- Jeśli ci na tym zależy to pewnie, że tak. – Kowalski lustrował mijające ich pojazdy. Autobusy, ciężarówki, samochody osobowe. Z półgodziny temu minął ich konwój z zaopatrzeniem dla ISAF-u jadący z Pakistanu.
- Nie wiem tylko, co wtedy z Kotem zrobię. Może zostanie maskotką JWK? Bo po poligonach ciągać go za sobą nie będę… - powiedział Szybki.
Policjanci zatrzymali kolejny samochód. Wycelowane w pasażerów „kałasznikowy”, szybkie „proszę wysiąść. Proszę otworzyć bagażnik”, kontrola wnętrza, przeszukanie ludzi, „można jechać” i tak w kółko.
- Pierdolca można dostać – mruknął Szybki.
- Co ty nie powiesz…
Pod mundurami cali ociekali potem, a piach unoszony przez pędzące pojazdy powciskał im się nawet w dupska.
- Chujowa robota – kontynuował Szybki, ale zaraz przerwał. Na pewno znowu wspominał ich ostatnią operację. Była raczej nietypowa, bo w nocy osłaniali specjalsów z JWK i szkolonych przez nich afgańskich antyterrorystów z PRC. Była strzelanina i Szybki nawet rozwalił z komara stanowisko kaemu brudasów w jednym z domów. Twardziel. Komandosi zlikwidowali skład broni, w tym z materiałami do produkcji ajdików i zatrzymali gościa, który je składał.