NIECHCIANE, NIEKOCHANE I NICZYJE SERCE
óżne sprawy nawet oboje byliśmy z natury domatorami. Nawet los pełen porażek w życiu osobistym nas oboje łączył. Nie wiedziałam czy to przypadek, czy jednak przeznaczenie? Nagle od dawna hałasujący wentylator karty graficznej zaczął mi się zacierać. Próbowałam wcześniej interweniować do serwisu kom., ale usłyszałam przez telefon tylko: - cooo? Znowu coś sama spierniczyłaś w swoim komputerze?! W oddali w słuchawce usłyszałam gromki śmiech informatyka wspólnika. Na co ja:- nie, proszę pana tym razem nic nie zrobiłam naprawdę coś mi wysiada, nie wiem co. Na wskutek pracy komputera czułam ulatniający się dziwny zapach, jakby gdzieś plastyk, guma się stapiała. Wyłączyłam natychmiast sprzęt i zadzwoniłam do swojego informatyka z serwisu. Był bardzo wściekły i za każdym razem odkładał na bok złośliwie słuchawkę, abym nie mogła się dodzwonić i impulsów sobie tym dodatkowo nabiła. Ewentualnie odmawiał mi natychmiastowej wymiany części w komputerze, twierdząc iż nie ma czasu i kazał mi ponownie zadzwonić w tej samej sprawie za kilka dni. Było mi bardzo przykro, że tak mnie traktuje tamten, więc przypomniałam sobie rozmowę z Adrianem. –Pamiętaj LANDRYNKO jakbyś potrzebowała pomocy, zawsze możesz liczyć na mnie. Miałam wszystko w notesie spisane, jego nr. tel. do biura, adres do pracy, nazwisko. Jednak coś mnie ogromnie powstrzymywało przed wykręceniem tego numeru. Wszystko o mnie wiedział oprócz tego gdzie dokładnie mieszkam i jak się naprawdę nazywam. Boże po co ja się tyle jemu zwierzałam?... Teraz los zamierzał mnie i Adriana postawić oko w oko naprzeciw siebie. Ogromne miałam opory w głębi duszy przed tym pierwszym spotkaniem z nim. Cały czas zastanawiałam się, jak ja temu człowiekowi spojrzę prosto w oczy? W ostateczności zadzwoniłam do tego biura i poprosiłam go do telefonu. –Dzień dobry jestem LANDRYNKA. Wyjaśniłam w skrócie ponownie co się dzieje z moim komputerem.- Poczekaj zaraz wezmę kartkę i długopis i zapiszę sobieTwój numer telefonu wraz z adresem domowym. Po chwili przedstawiłam się: - tak naprawdę mam na imię Laura. Przekazałam nr. tel. adres, nazwisko swoje… - Ok. będę dzisiaj u Ciebie przed 18-stą. A tak nawiasem masz ładniejsze imię jak nick na czacie. –Bardzo dziękuję odpadłam uśmiechając się do słuchawki. –To do zobaczenia odezwał się Adrian. –Czekam! Cześć! Przed 18-stą po otworzeniu drzwi stanął w progu wysoki brunet wprost z mojego snu! Boże cała osłupiałam, ale musiałam momentalnie oprzytomnieć. Adrian bardzo dobrze znał mnie od wewnątrz, więc nie chciałam niczego dać mu po sobie poznać. Serce waliło mi jak młot! Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Wszedł do mojego pokoju i powiedział: -to ja jestem Adrian. Czy możesz uruchomić komputer?- Tak oczywiście odparłam z lekkim uśmiechem na ustach i przycisnęłam klawisz granatowy w komputerze Zanim on włączył się na dobre ukradkiem przyjrzałam się uważniej Adrianowi. Miał brązowe oczy i czarujący uśmiech. Nie wiedziałam czy to sen czy jawa. Boże nie mogę po sobie dać poznać! Myślałam. Wysoki mężczyzna wyjął z torby długi śrubokręt i nowy wentylator. Część z komputera położył na biurku i zabrał się za odkręcanie bocznej ścianki sprzętu kom. dziewczyny. Po niedługiej chwili rzekł: - dobrze przypuszczałem, że to wiatrak od karty graficznej się zaciera. Stąd ten charakterystyczny swąd jaki czułaś. Przyglądając się wewnątrz dodał: -jest mały problem.- Jaki? Zapytałam zaniepokojona. –Wentylator taki sam, ale wtyczka inna od tej ze starego. Powiedział Adrian. –No i co teraz będzie? Spytałam. -Na razie zamknij komputer. Wyłączyłam go. Nic się nie stało, nie bój się nie zostawię Ciebie z zepsutym komputerem. Zrobię tak, że będzie działał z nowym wiatrakiem. W nowym wentylatorze odciął kombinerkami wtyczkę, która nie pasowała. –Masz może taśmę izolacyjną? Zapytał mnie. –Tak oczywiście, że mam. Odpowiedziałam Adrianowi. Po czym szybko wciągnęłam z jednej z szuflad biura 3 rolki taśmy bezbar