Nagi obraz początku absurdalnego świata jednostki
nkami i kolegami. Zdecydowanie wolała swoje podwórkowe znajomości, które były odkąd pamiętała. Popołudnia były odskocznią od wszystkiego: od szkoły i od domu, gdzie wciąż przychodził pijany ojciec. Kiedy wychodziła razem z innymi dziećmi bawiła się w chowanego, berka i inne dziecięce zabawy, zapominając choć na chwilę o problemach.
W połowie zerówki mama kupiła psa. Przyszła z nim pod szkołę razem z babcią. To był najszczęśliwszy dzień jej życia. Nazwały go „ Misiek”. Później, zawsze gdy było jej smutno wystarczyło przytulić się do tego czarnego pyska i od razu czuła się szczęśliwsza.
Nadeszła podstawówka, a nieśmiałość, wręcz aspołeczność Paulinki się nie zmieniła. Minęła pierwsza, druga klasa. W trzeciej klasie Paulinka nie pojechała na Zieloną Szkołę, z powodu swoich chorych nerek. Nie chciała , żeby jej mama musiała po nią przyjeżdżać w razie problemów. Nie chciała stwarzać tych problemów. Październik w klasie czwartej przyniósł zmiany. Dziewczynkę przyszła odebrać mama. Powiedziała, że się wyprowadzają. To było dla niej jak nóż w serce. Rozumiała, że ma dość męża alkoholika, ale to wciąż jednak był jej tata. Musiała zostawić wszystkich podwórkowych kolegów i koleżanki, w tym swoją przyjaciółkę. Liczyła, że będą one utrzymywać kontakt, pisać do siebie listy. Jednakże tak się nie stało. Po jakimś czasie mama jej tego zabroniła. Bała się, iż tata Paulinki dowie się, gdzie mieszkają. Kontakt się urwał. Wyprowadziły się do oddalonego o dwadzieścia km miasta do ośrodka zielonoświątkowców, gdzie zabrał je znajomy rodziny, który już wcześniej pomagał im. Tam też nie mogła mieć swojego ukochanego psa, który musiał zostać u babci, lecz stamtąd i tak uciekł do domu, w którym mieszkał lata wcześniej.
Mama poznała nowego faceta, Konrada. Dla młodej dziewczynki po takich wydarzeniach to duży cios. Czuła się zaniedbywana, zazdrosna, wręcz niekochana przez własną matkę. Gdy skończyła czwartą klasę wraz z Konradem przeprowadzili się do innej wioski, do domku jednorodzinnego. Zaczęła się czuć naprawdę dobrze. Poznała nowe koleżanki, miała z kim porozmawiać. Koledzy z nowej klasy też się jej spodobali (szczególnie jeden). Mieszkali koło piekarni, codziennie mieli świeżo upieczony, swojski chleb. Paulinka starała się codziennie chodzić do sklepu , gdzie pracowała mama ulubionego kolegi z klasy. Wioska by