Nagi obraz początku absurdalnego świata jednostki

Autor: aska19946
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

n­ka­mi i ko­lega­mi. Zde­cydo­wanie wo­lała swo­je podwórko­we zna­jomości, które były odkąd pa­miętała. Po­połud­nia były od­skocznią od wszys­tkiego: od szkoły i od do­mu, gdzie wciąż przychodził pi­jany oj­ciec. Kiedy wychodziła ra­zem z in­ny­mi dziećmi ba­wiła się w cho­wane­go, ber­ka i in­ne dziecięce za­bawy, za­pomi­nając choć na chwilę o prob­le­mach.
W połowie zerówki ma­ma ku­piła psa. Przyszła z nim pod szkołę ra­zem z bab­cią. To był naj­szczęśliw­szy dzień jej życia. Naz­wały go „ Mi­siek”. Później, zaw­sze gdy było jej smut­no wys­tar­czyło przy­tulić się do te­go czar­ne­go pys­ka i od ra­zu czuła się szczęśliw­sza.
Na­deszła pod­stawówka, a nieśmiałość, wręcz as­połeczność Paulin­ki się nie zmieniła. Minęła pier­wsza, dru­ga kla­sa. W trze­ciej kla­sie Paulin­ka nie po­jechała na Zieloną Szkołę, z po­wodu swoich cho­rych ne­rek. Nie chciała , żeby jej ma­ma mu­siała po nią przy­jeżdżać w ra­zie prob­lemów. Nie chciała stwarzać tych prob­lemów. Paździer­nik w kla­sie czwar­tej przy­niósł zmiany. Dziew­czynkę przyszła odeb­rać ma­ma. Po­wie­działa, że się wyp­ro­wadzają. To było dla niej jak nóż w ser­ce. Ro­zumiała, że ma dość męża al­ko­holi­ka, ale to wciąż jed­nak był jej ta­ta. Mu­siała zos­ta­wić wszys­tkich podwórko­wych ko­legów i ko­leżan­ki, w tym swoją przy­jaciółkę. Liczyła, że będą one ut­rzy­mywać kon­takt, pi­sać do siebie lis­ty. Jed­nakże tak się nie stało. Po ja­kimś cza­sie ma­ma jej te­go zab­ro­niła. Bała się, iż ta­ta Paulin­ki do­wie się, gdzie mie­szkają. Kon­takt się ur­wał. Wyp­ro­wadziły się do od­da­lone­go o dwadzieścia km mias­ta do ośrod­ka zielo­noświątkowców, gdzie zab­rał je zna­jomy rodzi­ny, który już wcześniej po­magał im. Tam też nie mogła mieć swo­jego ukocha­nego psa, który mu­siał zos­tać u bab­ci, lecz stamtąd i tak uciekł do do­mu, w którym mie­szkał la­ta wcześniej.
Ma­ma poz­nała no­wego fa­ceta, Kon­ra­da. Dla młodej dziew­czyn­ki po ta­kich wy­darze­niach to duży cios. Czuła się za­nied­by­wana, zaz­dros­na, wręcz niekocha­na przez własną matkę. Gdy skończyła czwartą klasę wraz z Kon­ra­dem przep­ro­wadzi­li się do in­nej wios­ki, do dom­ku jed­no­rodzin­ne­go. Zaczęła się czuć nap­rawdę dob­rze. Poz­nała no­we ko­leżan­ki, miała z kim po­roz­ma­wiać. Ko­ledzy z no­wej kla­sy też się jej spo­doba­li (szczególnie je­den). Mie­szka­li koło piekar­ni, codzien­nie mieli świeżo upie­czo­ny, swoj­ski chleb. Paulin­ka sta­rała się codzien­nie chodzić do skle­pu , gdzie pra­cowała ma­ma ulu­bione­go ko­legi z kla­sy. Wios­ka by

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
aska19946
Użytkownik - aska19946

O sobie samym: Lubię czytać książki, pisać różne " bazgroły " , stąd pomysł na pisanie bloga. Zazwyczaj optymistka, z domieszką realizmu :)
Ostatnio widziany: 2019-09-14 18:30:14