Można wygrać z nałogiem, trzeba tylko chcieć
więcej nie sięgnie po alkohol,
wciąż powtarzał, że zacznie się leczyć i zapisze się do klubu AA. Jednak kończyło się jak zawsze tylko na obietnicach. Było coraz gorzej. Pewnego dnia gdy ojciec Doroty był trzeźwy dziewczyna przeprowadziła z nim poważną rozmowę. Powiedziała, że jeśli nie zacznie się leczyć opieka społeczna odbierze mu dzieci.Kazała mu coś ze sobą zrobić. Wciąż mu powtarzała, że jest silny i zwycięży z alkoholizmem. Następnego dnia ojciec przełamał się i powiedział, że chce walczyć i chce odstawić na zawsze
wódkę. Jak mówi Dorota:- tata zapisał się na terapię i zmierza w dobrym kierunku.Ja wierzę w to bardzo głęboko, że tata się wyleczy i będzie jak dawniej. Nie pije już od kilkunastu miesięcy, to dobry znak. Mu się na pewno uda.
Człowiek, który w końcu postanowi skończyć ze swoim nałogiem musi bezgranicznie poświęcić się leczeniu, musi postawić sobie jasny cel i dążyć do jego osiągnięcia. Wczesny etap leczenia jest pełen zwątpień, braku zaufania do bliskich, dla wielu najtrudniejszy. Ważne jest wtedy wykonywanie różnych codziennych czynności albo zajmowanie się czymś interesującym. Pozwala to skupić myśli, odprężyć się i koncentrować. Najważniejsze jest ciągłe leczenie, trwanie w abstynencji i nie przerywanie
terapii. Jest to bardzo trudne i wymaga ogromnej siły woli i zdecydowania ze strony osoby leczącej się. Nikt nie zmusi nałogowca do terapii, on sam musi tego chcieć i zdawać sobie z tego sprawę. Intensywność, struktura i wszechstronność leczenia może być różna, ale najważniejszą zasadą jest całkowita abstynencja od środków odurzających. W planie leczenia pamięta się też o zaspokojeniu potrzeb ogólnych człowieka przez zapewnienie m.in. terapii grupowej, indywidualnego poradnictwa, wykładów,
zadań wymagających pracy fizycznej i uczenia się. Jednakże nawet najlepszy program w najlepszym ośrodku i z najlepszymi terapeutami nie gwarantuje powodzenia, ale brak leczenia jest bezwzględnym wyrokiem skazującym na nałóg. Uzależnienie jest uleczalne, wymaga jednak sporej ilości pracy nad sobą. Wyzwolenie nie jest łatwe ani proste, ale jest możliwe.
Uzależnienie jest poważną chorobą. Nie wszyscy je pokonują. Zazwyczaj im wcześniej nałogowiec podda się leczeniu, tym większe ma szansę powodzenia leczenia. Jednak czasami zdarza się, że musi do niego podchodzić kilka razy. Niektórzy mimo kilku kuracji nie wychodzą z nałogu. Rozpoczęcie leczenia nie jest gwarancją wyzdrowienia, jest jednak jedyną możliwą drogą nadziei. Mimo, że część kończy leczenie przed czasem i wraca do nałogu, kończąc najczęściej jako samobójcy to wielu udaje się
przezwyciężyć nałóg i wrócić do normalnego życia. Bez leczenia nie mieliby na to szans.
Według mnie nałóg można wyleczyć. Nie jest to możliwe w stu procentach przypadków, ale warto walczyć by znaleźć się w grupie ludzi, którym się udało. Niestety pomyślne przebycie kuracji nie jest gwarancją na to, że w przyszłości nałóg nie wróci. Byli nałogowcy muszą przez całe życie pilnować się, gdyż każdy nieostrożny ruch może zaprzepaścić lata walki o normalne życie. Trwanie w abstynencji wymaga tyle samo silnej woli co cały proces leczenia. Nałóg pozostaje na całe życie, jest piętnem
dla człowieka, który był jego niewolnikiem. Mimo to warto walczyć, bo jest to lepsze wyjście niż trwanie w przekonaniu, że nic nie robienie da jakiś pozytywny efekt. Upór i chęć pokonania uzależnienia, czyli walka o zdrowie jest najlepszym możliwym wyjściem, mimo, że nie najłatwiejszym.
Myślę jednak, że najlepszą metodą leczenia nałogu jest po prostu profilaktyka. Jest to zarówno najprostszy jak i najzdrowszy sposób na problemy uzależnień. Prawdą jest, że nie każdy potrafi się zdobyć na to, by twardo i jasno powiedzieć „nie” wszelkim używkom i środkom prowadzącym do nałogu. Takie stanowisko wymaga większej odwagi i siły woli, ale za to zaoszczędza nam cierpień i problemów związanych z nałogiem i jego następstwami. Łatwo jest ulec pokusie i np