Moc bursztynu cz-6

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Pani Lipska! Są dla pani dwa listy polecone! Podpisując, rzuciła okiem na nadawcę. Jeden był z sądu, drugi od Norberta. - A to gnojek, zabawia się w pisanie listów – szepnęła sama do siebie.

Pomimo że spodziewała się listu sądowego, jednak poczuła się trochę dziwnie. Zamknęła drzwi samochodu i drżącymi dłońmi rozerwała kopertę. W pierwszej chwili zdziwiła się nieco, że pozew nie był wniesiony przez adwokata, tylko przez Norberta. Nie był nawet napisany na maszynie, tylko odręcznie. – Więc do tego potrzebny był mu komputer? – pomyślała zdziwiona. Ale trzeba przyznać, że był napisany czytelnie, zrozumiale, z opanowaną stylistyką i interpunkcją.

Wiedziała, że Norbert jest dobry w pisaniu różnych pism, więc nie miała wątpliwości, żeby ktoś inny układał wniesiony pozew. Nie raz się zdarzało, że ktoś go prosił o napisanie jakiegoś pisma, nie odmawiał nikomu. Po prostu lubił to. Ale chociaż był biegły w pisaniu, to w tym piśmie przeszedł samego siebie. Krótko mówiąc, powypisywał same nietrzymające się kupy, głupoty. A kiedy otworzyła drugi list, myślała, że ją zaraz szlak trafi.

W pierwszej chwili chciała do niego pojechać, by mu wszystko wykrzyczeć, co o nim sądzi. Jednak szybko zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie go zastać. Pracuje w różnych dzielnicach miasta, czasem nawet poza miastem. Chwyciła komórkę i wystukała do niego numer.

- Co ty sobie myślisz! – zaczęła rozmowę.

- Porozmawiamy w piątek w godzinach od siedemnastej do osiemnastej – odpowiedział i wyłączył komórkę.

- Idiota – burknęła pod nosem i ruszyła z nadmierną szybkością. Była wściekła jakby za moment miała wybuchnąć.

Najpierw zaczęła płakać, potem ogarnął ją dziki śmiech. Chyba zdała sobie sprawę, że jeszcze niejedna niespodzianka ją czeka. Kiedy wpadła do biura, jak burza. Nikt by nie powiedział, że przed chwilą wylewała morze łez.

- Chyba dużo się nie spóźniłam? – spytała zadyszana.

- Nie, wcale. Właściwie, ty codziennie się spóźniasz, już się do tego zdążyłam przyzwyczaić – rzekła Marlena drwiąco wzruszając ramionami.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59