Tajemnica Melanie cz.2
Rozdział 2
Podniosłam się na rekach i oparłam się plecami o pień drzewa. Zdjęłam toczek i przejechałam palcami z tyłu głowy.
- Ałuu… - szepnęłam – chyba nabiłam sobie porządnego guza.
Powiedziałam sama do siebie i spojrzałam w górę zbocza. Nie było tam klaczy, to jasne, że nie wróci. I czego się tak wystraszyła? Wstałam na nogi, otrzepałam się z trawy i ziemi. Już miałam iść, ale coś mnie zatrzymało. Odwróciłam się w stronę lasu, czułam jakby niewidzialna dłoń trzymałam mnie za włosy i ciągnęła do rzeki. Krzyknęłam ze strachu. Wtedy poleciałam do przodu i upadłam na ziemię. Spojrzałam za siebie, ale nic nie zobaczyłam. Pewnie sobie coś ubzdurałam i ponownie wstałam. Wtedy usłyszałam jak ktoś mnie woła.
- Melanie! – Spojrzałam w stronę zbocza. W moją stronę galopował Dean na Embryku i koło niego biegła Rosa. Zaczęłam iść w ich kierunku, odwróciłam jeszcze na chwilę wzrok w stronę lasu ale ponownie nic nie zauważyłam.
- Co Ci się stało ?! – Powiedział Dean, mój starszy brat, gdy przybył do mnie. – Wystraszyłem się gdy zobaczyłem jak Rosa wraca przestraszona do stajni i to bez Ciebie. Rżała jak oszalała. Nie wiedziałem jak ją uspokoić. Ale cudem mi się udało. A tak właściwie to co sie stało ? – spojrzał na mnie.
- W pewnym momencie Rosa, się czegoś przestraszyła, zaczęła galopować w stronę stajni. Straciłam nad nią kontrolę nie wiedziałam co mam robić, bo nigdy się tak nie zachowywała. Nogi wypadły mi ze strzemion i zauważyłam że Rosa biegnie prosto na to przewalone drzewo i jak przeskakiwała walnęłam głową o jej szyję i spadłam z niej. Ale nadal trzymałam się wodzy i w końcu się puściłam i poturlałam się aż tutaj do drzewa i walnęłam się o pień. Boli jak nie wiem co. – przyłożyłam dłoń do rosnącego mi z tyłu głowy guza.
- Tobie od urodzenia towarzyszyły różne dziwne rzeczy. A teraz leć po toczek – uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową w stronę drzewa.
Pobiegłam w tamtą stronę, wzięłam toczek z ziemi i wyczyściłam go. Po czym odwróciłam się do Deana, postawiłam krok do przodu i wtedy usłyszałam coś.