Miłość, football i dobre jedzenie;) Cz.I.
- Co ja? – zapytałam jak idiotka, bo niestety zagapiłam się na niego, słuchając, co mówi.
- Opowiedz coś o sobie – poprosił.
- O sobie? Ja jestem zwykłą dziewczyną z Krakowa, mieszkam z rodzicami w trzypokojowym mieszkaniu w bloku. Niedawno skończyłam studia, biologię, teraz szukam pracy. Zwykłe, nudne życie, nic, co by mogło zainteresować gwiazdę footballu – wzruszyłam ramionami.
- Tu się chyba mylisz. Mnie to twoje zwykłe, nudne życie bardzo interesuje.
Kolejny raz mnie zmieszał i sprawił, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Miał do tego prawdziwy talent.
Spojrzałam szybko na Magdę, która w najlepsze flirtowała z Victorem Cristianem i poczułam się jeszcze gorzej.
Javier patrzył na mnie teraz tak, jak nigdy nikt na mnie nie patrzył. Zaglądał mi głęboko w oczy, a ja jakby zdrętwiałam, nie mogąc nawet się ruszyć, i ciągle zadając sobie pytanie „Co on takiego we mnie widzi?”. Byłam przecież zwykłą dziewczyną z Polski, a nie sławną modelką, aktorką czy piosenkarką, która by do niego o wiele lepiej pasowała.
Czas jakby zwolnił, sekundy zamieniły się w godziny. Nagle zobaczyłam, że Javier przybliża swoją twarz do mojej, a zanim zorientowałam się o co chodzi, on już mnie całował. Z początku chciałam go jakoś powstrzymać, bo przecież byliśmy w sali pełnej ludzi, ale było już za późno, poza tym szybko się rozmyśliłam. Nie miałam już ani okruchu determinacji, siła, z jaką Javier na mnie dział, była za duża. Przestałam myśleć i oddałam pocałunek.
Nie wiedziałam ile to wszystko trwało, miałam wrażenie, że całą wieczność, ale w końcu odsunęliśmy się od siebie. Ciężko oddychałam i czułam swoje walące jak młót pneumatyczny serce.
Rozpaczliwie spojrzałam na Magdę, zastanawiając się czy widziała co przed chwilą zrobiłam. Oczywiście widziała. Przez krótką chwilę patrzyła na mnie z nadzwyczajnie głupią miną i rozszerzonymi oczami, szybko jednak się opamiętała i wróciła do flirtowania z Victorem Cristianem. Ja natomiast zaczęłam podejrzewać, że postradałam rozum.
Przez ułamki sekund zastanawiałam się, co robić, ale Magda szybko mnie wybawiła.
- Przepraszam, muszę iść do łazienki – rzuciła do Victora Cristiana, po czym chwyciła mnie za łokieć i zaczęła ciągnąć za sobą.
Weszłyśmy do łazienki z czerwonych płytek i Magda od razu rzuciła się na mnie.
- Co to miało być? Anka, nie poznaję cię.
- Przestań – warknęłam, chociaż nie miałam ochoty na kłótnie.
- Co się z tobą dzieje? – drążyła dalej.
Ciężko westchnęłam.
- Nie wiem, naprawdę. Zdaję sobie sprawę, że nigdy tak się nie zachowywałam. To… to Javier tak na mnie działa – jęknęłam.
- To się trochę opanuj. Wygląda na to, że nieźle cię trafiło, ale pamiętaj, że to nie są zwykli faceci, ale piłkarze, bogaci, sławni kolesie. Jutro już pewnie nie będą nas pamiętać, a ty będziesz ryczeć w łóżku.
Miała rację, co jednak znacznie pogorszyło mi nastrój. Ale i skutecznie mnie otrzeźwiło. Czując się prawie chora wyszłam z łazienki.
Zatrzymałam się raptownie w połowie drogi. Javier żegnał się właśnie z długowłosą i długonogą brunetką, ona akurat całowała go na pożegnanie. To jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że Magda miała rację.
Gdy podeszłam do Javiera, zobaczyłam, że ma zirytowaną minę. Nie wiedziałam, czy dlatego, że całowała go jakaś panna, czy dlatego, że ten pocałunek widziałam ja. A może i z obu powodów. Teraz to już mało mnie obchodziło, miałam ochotę wrócić do mieszkania i zapomnieć o tej całej żenującej przygodzie.
W końcu po pół godzinie Magda wyjęła telefon, by zamówić dla nas taksówkę. Chłopcy na początku protestowali.
- Odwieziemy was – od razu rzucił Victor.