Miłość, football i dobre jedzenie;) Cz.I.
No i oczywiście się zgodziłam i wieczorem zapinałam obcisłą, krótką, czerwoną sukienkę bez ramiączek. Nie wiem czemu ją wybrałam, po prostu coś mnie tknęło. Musiałam oczywiście też lokówką zamienić moją niesforną szopę w ładne loki, założyć szkła kontaktowe i się umalować. Piwne oczy podkreśliłam złotawym cieniem, a usta czerwoną szminką. Poświęciłam się ponad to i założyłam czarne szpilki, kolejna anormalna dla mnie i zastanawiająca rzecz.
Gdy weszłam do pokoju Magdy, ta zrobiła wielkie oczy.
- Wow! – pisnęła. – Co to za sexi girl?
- Przestań – zmieszałam się, chociaż sama ledwo przyznawałam się przed sobą, że dziś wieczorem się sobie podobałam. I chciałam się sobie podobać, nie wiedziałam dlaczego. – Nie wyglądam za bardzo tandetnie?
- Nie, w żadnym wypadku. Zapnij mi tą kieckę.
Ona sama miała czarną sukienkę z dekoltem, wyglądała w niej jak modelka.
Tego wieczoru wybrałyśmy się do jednego z pubów na Plaza de Santa Ana. Na placu pełno było wesołych ludzi, z głośników płynęła hiszpańska muzyka, po prostu życie kwitło.
Nasz pub nazywał się Casablanca, urządzony był tradycyjnie, po hiszpańsku. W środku było sporo ludzi, a w tle rozbrzmiewała salsa. Zajęłyśmy jeden ze stolików przy oknie.
- To co bierzemy? Wino, drink? – zapytała Magda, przeglądając menu z alkoholami i przekąskami.
- Ja chyba mojito… - rzuciłam, rozglądając się po lokalu. Bardzo mi się tu spodobało, było jednocześnie klimatycznie i niezobowiązująco.
W pewnym momencie mój wzrok spoczął na loży pod ścianą koło baru, na wprost za Magdą, i mało nie dostałam zawału.
W loży siedzieli, bawiąc się w najlepsze, piłkarze Realu Madryt, w tym osławiony Victor Cristian Fernandez i… Javier Garcia, ten sam, którego spotkałam na targu i w którym zakochałam się po uszy. Poza tym rozpoznałam jednego z pomocników, Daniela de Silvę, bramkarza, Anglika Iana Foxa i pomocnika, Niemca Felixa Schulza.
Przyjrzałam się krótko im wszystkim. Victor jak zwykle miał nażelowane włosy i uśmiech cwaniaczka. Siedział, protekcjonalnie rozłożony na kanapie i sączył piwo. Wiele dziewczyn sądziło, że jest przystojny, ale do mnie jego uroda nie przemawiała, był za bardzo wypiękniony. Reszta sprawiała sympatyczne wrażenie: zarówno elegancki i męski Daniel, jak i przystojny Ian oraz chłopięcy i nieśmiały Felix. Potem jednak całą moją uwagę zajął Javier.
Miał na sobie nonszalancko rozpiętą białą koszulę z krótkim rękawem, tak, że znowu mogłam podziwiać jego silne ręce. Uśmiechał się wesoło, co chwilę zagadując do Daniela czy Felisa, i od czasu do czasu przesuwał ręką po włosach.
Magda nic nie zauważyła, zajęta studiowaniem karty. Gdy skończyła, obrzuciła mnie zdziwionym wzrokiem.
- Co jest? Znowu wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha. Powoli zaczynam się ciebie bać.
- Nie odwracaj się. Na wprost za tobą siedzą piłkarze Realu, w tym Victor Cristian Fernandez i Javier Garcia - wycedziłam przez zęby.
Magda wybałuszyła na mnie oczy po czym oczywiście się odwróciła. Jęknęłam w duchu.
Trwało to parę sekund. Gdy ponownie na mnie popatrzyła, była chyba równie blada jak ja, ale o wiele bardziej zadowolona i zdeterminowana.
- Też biorę mojito. Chodź do baru złożyć zamówienie.
Nawet nie zdążyłam zaprotestować, bo Magda już wstawała od stolika, ruszyłam więc za nią z bijącym ze zdenerwowania sercem. Nogi miałam jak z waty, a sytuacja jeszcze się pogorszyła, gdy Javier z Danielem też podeszli do baru. Miałam ochotę uciec na ulicę, ale niestety, jakby wbrew sobie, szłam w przeciwną stronę.
Magda, chcąc chyba mi zrobić jeszcze bardziej złość, stanęła tuż obok Javiera. Zatrzymałam się obok niej, uparcie patrząc na alkohole wyłożone na półkach za barem. Nie byłam w stanie ani odwrócić się w lewo, ani w ogóle rozmawiać z Magdą. Serce mi tak waliło, że aż bolało, a trzęsące się ręce zacisnęłam na skraju lady.