„Mała, dygocąca, krucha istota.” cz8
- Będzie dobrze zobaczysz.
- Jutro rano wpadnę by ci pomóc
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła i jak mam ci dziękować
- Oj przestań.
- Dziękuję i do jutra
- Pa Karol , trzymaj się
Włączyłam laptopa, już dawno nie sprawdzałam poczty. Kondolencje od koleżanek, które nie mogły przyjechać. I znów wiadomość od „ŻYCZLIWEJ”
„ już mizdrzy się do innej , czyli Cię rzucił. Zrobił to samo ze mną. Narcyz jeden. Jak chcesz to zemścimy się na nim razem.”
„ jak to rzucił?” wybrałam jego numer…po za zasięgiem.
Położyłam się, bardzo chciałam usnąć .Ale nie mogłam...myśli nie pozwoliły.
Co chwile zerkałam na zegarek, mijały zaledwie minuty, myśli kłębiły mi się coraz bardziej.
Usnęłam gdy nastał świt
Rano obudziły mnie otwieranie drzwi. Nad moim łóżkiem stała mama.
- Która godzina .Dlaczego nie spisz?
- Jest siódma kochanie , przyszłam na Ciebie patrzeć , bo znów wyjedziesz i nie będziesz miała czasu dla Mnie a ja zostanę sama.
- Jeszcze zostanę, jutro będę musiała tylko pojechać po więcej moich rzeczy i poprosić o więcej urlopu .
-Dziękuję Ci córeczko.
-Ależ mamuś , nie ma o czym mówić. Kocham Ciebie i zostanę tak długo jak będziesz chciała..
- Idę zrobić śniadanie, wstajesz, czy śpisz dalej
- Zaraz zejdę do ciebie mamuś.
Mama wyszła z pokoju. A moje myśli znów zajmował Michał. Było za wcześnie by dzwonić, pewnie jeszcze śpi. Zeszłam na dół, aromat świeżej kawy pobudził mój żołądek i wróciłam do łazienki. Musze jeszcze jutro iść do ginekologa, o tym już mamie nie mówiłam.
- Mamuś kiedy masz odebrać wyniki?
- Oj córuś całkiem zapomniałam przez to wszystko.
- To pojedziemy dzisiaj razem dobrze.
- Dobrze – mama odpowiedział, jakby nie chciała w ogóle odbierać tych wyników
- Na pewno są ok., inaczej lekarz by zadzwonił.